Po skończonej próbie wszyscy
powoli zaczęli rozchodzić się do szatni. Pomieszczenie wypełniło się
głosami i śmiechami studentów. Wszyscy byli wyraźnie odprężeni,
nie objęci tremą jak kilka godzin wcześniej.
Nasza trójka opuściła salę jako ostatnia. Nie
spieszyło nam się nigdzie, a poza tym Zoey nie chciała tak szybko rozstawać się
z Zaynem. Szybko przebrałyśmy się w normalne ciuchy i wyszłyśmy na
korytarz, gdzie czekał na nas chłopak.
-Może przejdziemy się zjeść jakieś śniadanie?
Co ty na to?- spytała Zoey, wtulając się w jego bok.
-Jasne. Może przejdziesz się z nami?- swoje
pytanie skierował w moją stronę.
-Nie, dzięki. Zjem coś w akademiku, a później
chciałabym pozwiedzać miasto.
-Na to będziesz miała sporo czasu.-
chłopak uśmiechnął się delikatnie.- Poza tym urządzam dzisiaj ze
znajomymi imprezę, na którą musisz wpaść.
Zmarszczyłam brwi.
-Muszę? Nikt nie będzie mnie do niczego
zmuszał! Poza tym nie mam ochoty na to ochoty.
-Oh, przestań! Musisz od razu się tak
obruszać?- otworzyłam już usta, żeby zaprotestować, ale dziewczyna
wyprzedziła mnie zwracając się do Zayna.- Przyjdziemy.
Odwróciła się do mnie wyszczerzona. Wywróciłam
oczami i prychnęłam cicho, ale mimo wszystko kąciki moich ust
podniosły się ku górze.
-Rozumiem, że nie mam już nic w tej sprawie do
powiedzenia?
-W rzeczy samej. Idziesz i koniec kropka.
Zayn powiedział, że przyjedzie po nas o
18. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Dochodziła 17, pora żeby w końcu zacząć
się szykować. Wyciągnęłam z szafki czarne szorty z wysokim stanem,
ozdobione po bokach ćwiekami i do tego luźną
białą koszulkę z nadrukiem. Naciągnęłam na nogi swoje ukochane
zakolanówki i ubrałam trampki. W żadne inne buty nie były tak wygodne jak one.
Pozostało mi już tylko pomalować się i zrobić
coś z włosami. Niestety musiałam poczekać, aż moja
współlokatorka zwolni łazienkę. Stanęłam przed drzwiami
zapukałam w nie delikatnie. Drzwi uchyliły się i dostrzegłam twarz
blondynki.
-Kończysz już? Nie tylko ty
wychodzisz.- mruknęłam.
-Wybacz.
Zaraz wychodzę.- uśmiechnęła się przepraszająco i robiąc kilka
poprawek, wpuściła mnie do środka. Wyciągnęłam z
kosmetyczki to czego potrzebowałam i zaczęłam się malować.
Postanowiłam, że nie będę przesadzać i postawiłam na delikatny make-up. Kiedy
już skończyłam spojrzałam na swoje włosy. Westchnęłam przeczesując je dłonią.
Dwa tygodnie temu zrobiłam małą zmianę w swoim wyglądzie i
przefarbowałam je na ciemny fiolet. Na początku nie potrafiłam się do niego
przyzwyczaić, ale musiałam coś w sobie zmienić. Chciałam jakoś zerwać z
wizerunkiem grzeczniutkiej córeczki tatusia i to był pierwszy krok.
Po dłuższym namyśle uznałam, że
pozostawię je rozpuszczone. Ułożyłam grzywkę na bok i pofalowałam je. Na koniec
spryskałam je jeszcze lakierem, żeby fryzura utrzymała się przez cały wieczór.
Przejrzałam się jeszcze raz w lusterku i dołączyłam do Zo.
Obie bez słowa spojrzałyśmy na siebie i
wyszłyśmy z pokoju. Zostawiłam pokój w portierni, a ona tym czasem wyszła na
zewnątrz żeby przywitać się z mulatem.
-Ludzie! Opanujcie się. Nie widzieliście się
tylko parę godzin!
Dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem.
-Okey,sorry. Tak tylko
mówię.- mruknęłam pod nosem i wsiadłam do samochodu, cierpliwie czekając
aż para zakończy swoje amory. Mam
nadzieję, że kiedy się zakocham, nie będę zachowywać się tak samo.- pomyślałam,
zerkając na nich kątem oka. Jednak patrząc tak, poczułam lekkie ukłucie
zazdrości. Zawsze wypierałam się tego, że nigdy się nie zakocham, że nikogo nie
potrzebuję. Ale tak na prawdę okłamywałam samą siebie. Potrzebowałam kogoś z
kim mogłabym spędzać czas, zwierzać się, móc poprzytulać się. Jednak
jedyna taka osoba, była dla mnie niedostępna...
Z zadumy wyrwał mnie trzask drzwi i ryk odpalanego
silnika. Zayn wrzucił bieg i powoli wyjechał z parkingu
na drogę, kierując się w wyznaczone miejsce.
W pewnym momencie
musiałam wyłączyć się i pogrążyć we własnych myślach, ponieważ nawet
nie dostrzegłam jak dojechaliśmy na miejsce. Ostatnim czasy
bardzo często mi się to zdarzało. Traciłam kontakt z
rzeczywistością i chociaż innym wydawało się, że słucham ich,
było całkiem inaczej. Widziałam jak poruszają ustami,
gestykulują, ale nie dochodził do mnie sens ich słów.
-Hej! Ziemia do Sophie!- blondynka energicznie
pomachała ręką przed moimi oczami.-Idziesz z nami czy masz zamiar
tutaj tkwić?- otrząsnęłam się z rozmyślania i mrucząc pod
nosem, że tak, wysiadłam z samochodu. Zoey posłała
mi dziwne spojrzenie, które zignorowałam, zwracając całą swoja
uwagę na dom. Był duży, o kremowych ścianach, z niewielkim tarasem
znajdującym się przy wejściu. Do niego prowadziła kamienna ścieżka
otoczona pięknymi kwiatami., którą właśnie podążałam za
parą. Minęliśmy grupkę gości, którzy przywitali się z
Zaynem i weszliśmy do wielkiego holu.
-Zaraz wracam. Powiem tylko chłopakom, że już
jesteście.- chłopak pocałował dziewczynę w policzek i zanim
odszedł obdarzył mnie szybkim spojrzeniem.
Cała irytacja jego zachowaniem, która zbierała
się od momentu naszej znajomości, nabrała krytycznego poziomu. W
końcu nie wytrzymałam i wybuchnęłam.
-Możesz mi powiedzieć o co mu chodzi?!
Blondynka odwróciła się do mnie i zmarszczyła
czoło.
-Nie rozumiem o co ci chodzi.
Dziewczyna nie tylko była dobra tancerką, ale
i też aktorką. Bardzo przekonująco udawała, że nie wie o co
mi się rozchodzi. Wywróciłam oczami i westchnęłam ciężko.
-Dobra, nie ważne.- mruknęłam
i zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu. Zoey zaprowadziła mnie do
dużego salonu, gdzie aktualnie trwała zabawa. Środek pokoju tego wieczoru
odgrywał rolę parkietu, na którym tańczyła większość gości w rytm muzyki
płynącej z wielkiej wieży ustawionej w kącie. Przy jednej ze ścian stał długi
stół na którym było pełno przekąsek i to co musiało znaleźć się na każdej
imprezie, alkohol. Miałam właśnie ruszyć w kierunku stolika, kiedy
zatrzymał mnie głos Zoey.
-Poczekaj z tym na chwilę Soph, ktoś chce się
z tobą przywitać.
-Co? Przecież ja nikogo...- odwróciłam się i
urwałam w połowie zdania. Blondynka pomachała do kogoś stojącego po drugiej
stronie pokoju i minęła mnie ukazując
swoje równiutkie białe ząbki.
To było niemożliwe. To nie mógł być on... Ale
kiedy odwrócił się i nasze spojrzenia spotkały się
wiedziałam, że to on. Wcale nie wydawał się zaskoczony moją obecnością, na mój
widok jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech, ukazując jego urocze dołeczki. W
tym momencie powinnam wyjść, pamiętając o tym jak mnie zostawił, ale nie
potrafiłam tego zrobić. Cała moja złość ulotniła się, chciałam tylko jak
najszybciej znaleźć się obok przyjaciela.
Oboje w tym samym czasie ruszyliśmy w swoim
kierunku. Rzuciłam się w jego rozpostarte ramiona, które od razu zamknęły mnie
w mocnym uścisku.
-Nawet nie wiesz jak strasznie za tobą
tęskniłem.- poczułam jego ciepły oddech na policzku i poczułam jak po moim
ciele przepływają przyjemnie dreszcze. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
Powinnam go nienawidzić, ale moje ciało mówiło co innego. W końcu, po paru
sekundach które trwały dla mnie jak cała wieczność, odsunęłam się o
Harry'ego i spojrzałam na niego, zaplatając ramiona na biuście.
-No to teraz się zacznie.- widząc moją
minę jęknął i spuścił głowę.
-O tak, Styles, zacznie się. Teraz gadaj gdzie
ty się podziewałeś przez ten cały cholerny rok!
*
Cholerne końcówki! Dlaczego z nimi zawsze mam największy problem?! Znowu mi nie wyszło. W ogóle to myślę, że cały rozdział jest do niczego, ale musiałam w końcu coś dodać.
Znowu podzieliłam. Miał być dłuższy, ale zrezygnowałam z drugiej połowy. Jest jeszcze nie skończony i napisanie je pewnie zajmie mi więcej czasu, więc na razie rozdział 4.
I macie Harry'ego ;)
W końcu się doczekałam :** Harry <3 Jestem w pełni zadowolona z rozdziału :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Bardzo mi się podoba :) Po prostu bardzo, ale to bardzo bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńHARRY, HARRY NO NARESZCIE! :D A co do rozdziału to jak zawsze, jest świetnie! :*
OdpowiedzUsuńBOŻĘŁKĘ. *_______* kocham to! ♥ chcę więcej :3 Końcówka jest naj naj najlepsza!
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuń~ NOMINACJA BLOGA! INFORMACJE NA NASZYM BLOGU. ♥
OdpowiedzUsuńPERRIE I IZA MALIK.
świetny rozdział :P Już się nie mogę doczekać kolejnego...No i w końcu Styles się pojawił...
OdpowiedzUsuń