sobota, 17 sierpnia 2013

13.

Harry

  -Wiem, że oczekujesz ode mnie przeprosin za to co się wczoraj wydarzyło. Ale ja wcale nie przyszedłem tutaj, żeby to robić. Nie jest mi przykro za to, że cię pocałowałem.- widziałem jak wstrzymuje oddech i wbija we mnie zaszokowane brązowe tęczówki. Nie spodziewała się tego. Kontynuowałem szybko w obawie, że mi przerwie.
-Chciałem tego, Sophie i wiem, że ty również.- sięgnąłem po jej dłoń. Bałem się przez moment, że mnie odtrąci i odejdzie, ale pozwoliła żebym wziął jej dłoń w objęcia. Przejechałem delikatnie kciukiem po kostkach, wciąż patrząc jej w oczy.
-Zależy mi na tobie i… Kocham cię.
-Harry!- jęknęła. Na jej twarzy malowała się rozpacz.
Nie wytrzymałem i spuściłem wzrok. Nie potrafiłem patrzeć na jej twarz.
-Wiesz, że trochę się spóźniłeś z tym wyznaniem? Dlaczego akurat teraz, Harry? Jestem teraz z Niallem…To znaczy nie wiem czy dalej jesteśmy parą, po tym wszystkim.- westchnęła i powoli, ale stanowczo odsunęła rękę.
-Też cie kochałam.
Spojrzałem na nią i potrząsnąłem głową zaskoczony tym, co usłyszałem. Że co? Wytarła szybko łzę spływającą po policzku i uśmiechnęła się blado.
-Oczywiście nie wiedziałeś o tym, ponieważ się z tym kryłam. Pamiętasz nasze ostatnie wakacje? Już wtedy wiedziałam, że czuję coś więcej do ciebie, ale ty po prostu…- zacisnęła wargi i odwróciła głowę.
-Musze wracać na próbę.- odparła po chwili i powoli wstała z miejsca. Nie mogłem tak po prostu pozwolić jej odejść. Tym bardziej po tym, co usłyszałem. Naprawdę byłem taki ślepy, że nie widziałem tego wszystkiego? Zagrodziłem jej drogę.
-Harry, proszę cię!- wywróciła oczami, wyraźnie poirytowana.
Zmierzyłem ją wzrokiem, po czym opuściłem ramiona i przesunąłem się, robiąc jej wolną drogę.
-I tak nie zamierzam odpuścić.- postarałem się, żeby mój głos zabrzmiał pewnie i żeby wiedziała, że nie żartuję. Zawahałem się na moment, po czym musnąłem jej policzek i ruszyłem do wyjścia.

  Zatrzymałem się dopiero na zewnątrz, aby wziąć kilka głębszych oddechów. Postałem w miejscu, rozglądając się po okolicy, po czym ruszyłem w stronę samochodu zaparkowanego na parkingu za budynkiem. Chwile wpatrywałem się pustym wzrokiem w swoje odbicie w szybie. Byłem kompletnym idiotą! Zacisnąłem dłoń w pięści czując jak kluczyk od samochodu wbija mi się w skórę. Gdybym tylko mógł, cofnąłbym się do czasów, kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Holmes Chapel. Tam wszystko było łatwiejsze i co najważniejsze dalej przyjaźniłbym się z Sophie, gdyby nie ten wyjazd. Nagle zapragnąłem sprawdzić swój talent i zniszczyłem to, co było dla mnie najważniejsze.
Miała rację. Dlaczego tak późno dotarło do mnie, że znaczy dla mnie więcej niż tylko jako przyjaciółka? Kiedy to sobie uświadomiłem? Ach, tak. Zdjęcie obejmującej się pary na pierwszej stronie porannej gazety, no tak. Pamiętam jaką poczułem wtedy furię. Byłem wściekły i tak bardzo nienawidziłem ich oboje. Nie myślałem, kierowałem się emocjami, gdy tylko zobaczyłem artykuł pobiegłem do jej mieszkania i urządziłem jej awanturę. Wyżyłem się na niej.
-O. Mój. Boże!- zamrugałem kilkakrotnie wracając do rzeczywistości. Za plecami usłyszałam nieznajomy dziewczęcy głos.- Patrzcie, to chyba Harry Styles! Harry?!
-Nie, nie, tylko nie to.- szepnąłem do siebie, niezbyt zadowolony z tego, że akurat w takim momencie ktoś mnie zaczepia. Odwróciłem głowę i wiedziałem, że popełniłem błąd. Ale nie mogłem przecież wziąć nogi za pas i odjechać. Dziewczyna, która się odezwała, nie była sama. Obok niej stały jeszcze cztery inne dziewczyny i gdy tylko zobaczyły mój wzrok na swoich osobach, zaczęły piszczeć i pędem puściły się w moją stronę. Nie pozostało mi nic innego jak poświęcić im kilka minut, przecież gdyby nie fani, nie osiągnęliśmy tak wiele. Zdobyłem się na przyjazny uśmiech, podpisałem wszystko, co wyciągnęły w moja stronę i zgodziłem się na kilka zdjęć. Zaraz potem pożegnałem się z nimi- jest to dosyć trudne, kiedy nie a się przy sobie ochrony- mówiąc, że śpieszę się na ostatnią próbę przed koncertem. Siadając za kierownicą, nagle mnie oświeciło. Przecież faktycznie mamy jeszcze jedna próbę. Cholera! Zapomniałem o tym na śmierć!

  -Wow. Styles w końcu raczył się pojawić.- wchodząc do naszej wspólnej garderoby, zaraz na przywitanie usłyszałem takie słowa powitania od Nialla. Blondyn rozwalił się na skórzanej kanapie tuż przy wejściu. Rozszerzyłem oczy widząc w jego ręku butelkę z piwem. Pięknie. Jeszcze tego nam brakowało. Widząc moje spojrzenie uśmiechnął się złośliwie i wziął duży łyk alkoholu.
-Coś ci nie pasuje?- rzucił zaczepnie w moim kierunku. Niemożliwe, że jeszcze miał mało po wczorajszym. Nie oddałem mu, ale teraz miałem taka straszą ochotę odwinąć się za sińca pod okiem.
-A tak w ogóle to ładną masz buźkę.
Zrobiłem krok w jego stronę zaciskając pięści, ale momentalnie przede mną stanął Zayn, kiwając głową, żebym nie robił tego co zamierzałem. Usłyszałem śmiech Irlandczyka i znów się we mnie zagotowało.
-Pozwalacie mu pić na niecałe trzy godziny przed występem?- warknąłem, odpychając od siebie Zayna i popatrzyłem na resztę. Liam siedział na toaletce i wcale nie krył swojego zniesmaczenia, kiedy patrzył na Nialla. Natomiast Louis stojąc oparty o ścianę na drugim końcu pokoju, jakby wcale się tym nie przejmował. Wyciągnął telefon kieszeni spodni i zapewne zaczął sprawdzać Twitter’a. Tylko na moment oderwał wzrok od ekranu i phone’a i patrząc na mnie wzruszył obojętnie oczami.
Pokręciłem z niedowierzaniem głową i klapnąłem na fotel ustawiony naprzeciwko kanapy.
-Może najlepiej będzie jak odwołamy ten koncert.
-Co?! Chyba nie mówisz poważnie?- a co dzień spokojny Liam, nie wytrzymał i podniósł głos.
-Jestem teraz bardzo poważny, zważając na sytuację.- syknąłem zerkając na Horana.- Liam, on nie może wyjść w takim stanie na scenę!
-Jakim stanie? Jestem trzeźwy.- oburzył się Niall i podniósł się do pozycji siedzącej.
-Pierdolisz?- odparłem sarkastycznie, a w odpowiedzi dostałem wściekłe spojrzenie błękitnych tęczówek. W ciszy mierzyliśmy się wzrokiem, po czym biorąc do ręki pustą już butelkę, Niall wstał chwiejąc się lekko i ruszył w stronę drzwi.
-A ty dokąd?
-Idę się przewietrzyć.-odpowiedział, trzymając dłoń na klamce.- I tak w ogóle to Harry ma racje. Odwołajmy koncert. Fani jakoś to zrozumieją. Nie czuję się dzisiaj na siłach.- nawet nie spojrzał w naszym kierunku, po prostu wyszedł. Kiedy jego sylwetka zniknęła za ramą drzwi Liam ruszył się z miejsca, żeby pobiec za przyjacielem, ale zatrzymał go Zayn.
-Ja pójdę.- odparł i po chwili zostałem tylko ja, Liam i Louis, który w dalszym ciągu był zajęty klikaniem na telefonie. Oparłem łokcie na kolanach i schowałem twarz w dłoniach. Wszystko nagle zaczęło się rozpadać.



*
Wybaczcie, że tak krótko, ale nie miałam więcej pomysłów na ten rozdział... 
Nie no, ok, miałam, ale w ostatnich chwili z nich zrezygnowałam. W trakcie pisania zmieniłam wszystko. Wybacz Cath :*
Tak sobie myślę, że niepotrzebnie zawiesiem bloga. Nie było mnie tutaj tylko parę dni, ale widocznie poskutkowało. Stęskniłam się za pisaniem rozdziałów do tego opowiadania. jednak znowu muszę trochę poczekać, aż napłyną do mnie pomysły na kolejny rozdział. 
Przepraszam za błędy. Jest już dosyć późno i nie ogarniam wszystkiego. Jeśli coś się znajdzie, poprawię jutro :)

PS. Pewnie mnie za to zabijecie, ale... KOŃCÓWKA JEST KATASTROFĄ ;CC

7 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba to moje ulubione opowiadanie, mam nadzieję że z Niallem będzie wszystko okej bo jestem lekko przestraszona, hihi. Szkoda mi też Sophie,biedna :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, bardzo mi się podoba ten rozdział jak i całe opowiadanie, czekam na następny rozdział czuję że akcja się rozkręci. Jestem ciekawa co dalej z Harrym i Soph chciałabym żeby byli razem ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Hurra ! Jest nowy rozdział, nie mogłam się go doczekać, jest wspaniały ! tylko jak tu weszłam i zobaczyłam że jest już next, tak się ucieszyłam że rzuciłam wszystko żeby móc go przeczytać nie żałuję był cudowny, do jednego przyznam ci racje że może trochę za krótki, ponieważ nawet nie wiesz jaka to przyjemność dla mnie czytać twoje opowiadanie, a jaka przykrość gdy się kończą ! ♥
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ci przedstawić katastrofę, abyś zrozumiała, że ten rozdział wcale nią nie jest, a końcówka jest dobra? Och, może po kolei. Uznam, iż nie przeczytałam słów "od autorki", a bynajmniej jednej jej części i zacznę od początku.
    Ten rozdział jest chyba najlepszym rozdziałem w całym tym opowiadaniu! Nie wiem, ale ja tak czuję i cholernie mi się on podoba <3
    Tak, Sophie go kochała, czyli teraz chłopak ma wiele do roboty, jeśli chciałby znowu, by się w nim zakochała. ALE przecież, HARRY, KURDE NO! Twój najlepszy przyjaciel cierpi po tym, co zrobiłeś i jeszcze ot tak, jakby nigdy nic, chcesz zawalczyć o Soph? Do reszty ci mózg odjęło!?
    Sama się nie dziwię, że Niall w ten sposób zatopił swoje smutki, jednak powinien trochę z tym uważać. Pijany Nialler to pijany Nialler. xd
    Widzisz! Przerwa ci dobrze zrobiła. Jestem pod wrażeniem, totalnym. Uwielbiam twoje opowiadanie i jestem pewna, że szybko sie od nich nie uwolnię, bo coś między nimi, a zwłaszcza tym, a mną zaczyna być na rzeczy. Hahaha, omg, weź. Nie czytaj tego, bo ten komentarz jest dziwny oO
    Jak przypłynie ci wena, masa pomysłów to nie czekaj tylko przelewaj ją na kartkę i twórz, twórz, twórz. Ja będę tutaj czekała na coś nowego <3
    Boże, nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać. Kocham to opowiadanie z całego serduszka!
    Życzę cholernie dużo weny i natchnień, inspiracji.
    ilysm xx

    OdpowiedzUsuń
  5. MAsz szczęście wybaczam Ci :* Mam nadzieje ze Soph wybaczy HArremyu i wszystko sie miedzy nimi ułoży a Niall nie będzie tak cierpiał, troche szkoda mi go jest ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest swietne kochsm ten blog ♥♥♥♥:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczepistyy...<3 Ale mam nadzieje że Soph będzie dalej z Niall'em .... :*

    Ps.Kiedy następny???...Czekamm *o*

    OdpowiedzUsuń