Rozdział dedykuję mojej kochanej @alekslloyd. Niaphie is back, haha!
Dziękuję, za motywację, za Twoje opowiadania, które są inspiracja i za to, że po prostu jesteś! <3
Niall
Ach, Sophie. Wyraz jej twarzy tamtego wieczoru
w klubie, kiedy powiedziałem, żeby zostawiła mnie w spokoju, przez cały czas
siedziało to w mojej głowie. Nie potrafiłem się od tego uwolnić i żeby
spróbować jakoś wybić jej osobę z mojej głowy, posunąłem się do tego, że
sięgnąłem po alkohol. To oczywiście do niczego mnie nie zaprowadziło. Wręcz
wszystko jeszcze bardziej skomplikowało i doszło do tego, że zawiodłem naszych
fanów i przyjaciół.
Kto by pomyślał. Sophie znałem od
niedawna, ale przez ten krótki okres czasu zdążyła namieszać mi w głowie. Nawet
nie wiedziała jak bardzo była dla mnie ważna. Nie zdążyłem jej tego powiedzieć,
bo wszystko nagle się zepsuło. Zresztą, co mogłem jej powiedzieć? Jeszcze na
sto procent nie byłem pewien swoich uczuć, co do dziewczyny, ale byłem pewien
tego, że jest dla mnie kimś ważnym. Myślałem, że czuła coś podobnego w stosunku
do mnie…
Źle czułem się z tym wszystkim.
Upijałem się na oczach chłopaków i jeszcze zachowywałem się tak jakby to
wszystko, co zaszło na moich oczach było ich winą. W sumie po części było, bo
jednym winnym był przecież Styles, na którego przez jakiś czas nie chciałem
patrzeć. Spakowałem więc kilka najpotrzebniejszych rzeczy i zarezerwowałem
pokój w hotelu, nie informując o moich zamiarach zespołu. Musiałem na kilka dni
pobyć sam i przemyśleć całą zaistniałą sytuację. Na szczęście koncert został
przeniesiony na za tydzień, wiec miałem kilka dni do swojej dyspozycji.
Opadłem na hotelowe łóżko, wcześniej
kładąc torbę na fotelu i wbijając wzrok w sufit zacząłem rozmyślać. Od razu
przywołałem pocałunek mojej dziewczyny z najlepszym przyjacielem. Jak oni mogli
mi to zrobić? Harry był dla mnie jak brat, a Sophie… Była przecież moja
dziewczyną, jak mogła ulec tamtemu?! Nigdy w życiu nie czułem się tak wściekły.
Złość i cholerna zazdrość tak mną zawładnęły, że nie panowałem nad swoimi
czynami. Na dodatek wypiłem tamtego wieczoru kilka drinków i alkohol jeszcze
bardziej spotęgował moją agresję. Sophie była moja i nie mogłem znieść, że jest
w ramionach kogoś innego. Uderzyłem przyjaciela i musiałem przyznać, że czułem
z tego satysfakcję i ulgę. A kiedy spojrzałem na nią, musiałem dać jej do
zrozumienia- w dosyć chamski sposób, jak na mnie-że mnie zraniła.
Westchnąłem ciężko przytłoczony tym
wszystkim. Telefon za wibrował w kieszeni moich spodni i niechętnie go
wyciągnąłem. Widząc na wyświetlaczu numer dziewczyny kciuk momentalnie zawisnął
nad znaczkiem zielonej słuchawki, ale w porę powstrzymałem się i odrzuciłem
urządzenie jak najdalej od siebie. To był już drugi telefon od niej. Pewnie
Zayn wypaplał wszystko o moim zachowaniu Zoey, a tamta, jako dobra
przyjaciółeczka, przekazała wszystko Soph. Dlaczego tak po prostu nie dała mi
spokoju? Chociaż w głębi duszy, kiedy zobaczyłem jej zdjęcie na
wyświetlaczu poczułem przyjemne ciepło. Choćbym nie wiem jak tego
pragnął, nie potrafiłem jej znienawidzić.
Stanąłem pośrodku maleńkiego pokoju, jaki dzieliła wraz z Zoey
w akademiku i wbiłem dłonie w kieszenie spodni. Rozejrzałem się ponownie po
pomieszczeniu. Nic nie zmieniło się od tego czasu, kiedy byłem tutaj po raz
ostatni, tylko na ścianie po jej stronie pokoju wisiało kilka plakatów
przedstawiających zapewne jej ulubione zespoły. Uśmiechnąłem się delikatnie, w
końcu poznałem co nieco jej gustu muzycznego. Podszedłem do biurka
i wziąłem do ręki zdjęcie oprawione w ramkę. Harry posiadał
dokładnie takie samo zdjęcie. Wiele razy widział je w jego pokoju albo,
kiedy wyjeżdżali w trasę, zawsze trzymał je w portfelu. Oboje na tym zdjęciu
cieszyli się ze swojej obecności i było widać jak na dłoni, że tworzą wspaniałą
parę przyjaciół.
Usłyszałem cichy trzask zamykających się drzwi
łazienki i odłożyłem ramkę na swoje miejsce. Odwróciłem się
w stronę dziewczyny, która zdążyła się już przez
ten czas przebrać. Szare dresy zmieniła na czarne leginsy, a luźną białą
bokserkę, na pomarańczowy sweterek sięgający do połowy ud.
Włosy spięła w luźny kok i zmyła makijaż.
Musiałem powstrzymać się, żeby nie
rzucić jakimś komplementem i w porę ugryzłem się w język. Najpierw musimy porozmawiać,
może później będzie pora na czułości. Ale kto wie, jak to wszystko się potoczy?
-Napijesz się czegoś?-
spytała odwracając się powoli w kierunku kuchni, ale szybko pokiwałem
głową, zatrzymując ją. Widziałem na jej twarzy cień podenerwowania, chciała
zwlec z rozmową.
-Nie, dzięki.
-Okej.- mruknęła i usiadła na skraju
łóżka. Oparła łokcie na nogach i złączyła razem swoje dłonie. Wbiła w
nie wzrok i zaczęła bawić się palcami. Usiadłem obok niej i wbiłem
wzrok w jej profil.
-Przepraszam cię Niall. Nie chciałam...-
przerwała i wzięła głęboki wdech. Założyła niesforny kosmyk za ucho i
odwróciła delikatnie głowę w moją stronę, niepewnie na mnie zerkając. Jej oczy
lśniły od napełniających ich łez.- Popełniłam błąd i bardzo go
żałuję.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi, kiedy nasza
znajomość zaczęła się robić poważniejsza, że czujesz coś do Harry'ego?- wypaliłem
udając, że nie usłyszałem jej słów. Czułem, że jeśli nie otrzymam
satysfakcjonującej odpowiedzi, wyjdę. Będzie to trudne, ale co mogłem innego
zrobić? Miałem zbyt dobre serce i musiałem trochę przystopować, postawić się swoim
uczuciom.
Pytanie zbiło ją z tropu. Wyprostowała się,
marszcząc delikatnie czoło.
-Nie sądziłam, że będzie to tak ważne.- wywróciłem
oczami, a ona zignorowała mój gest i i ciągnęła dalej.- I nie byłam w stu
procentach pewna swoich uczuć co do niego. Poza tym, kiedy przebywałam w twoim
towarzystwie, zaczynałam zapominać o uczuciach, jakimi go darzyłam, bo…
Uniosłem brwi wyczekując na dalszy ciąg, ale
nic nie nastąpiło. Zacinała tylko wargi w wąską linię i pokręciła energicznie
głową.
-Zresztą to już nie ważne. Doskonale wiem, że
nasz związek w twoich oczach jest już stracony.
-Wcale tego nie powiedziałem!
-Ale ja to widzę Niall!- uniosła nieco ton
głosu. Stłumiła szloch i podkuliła ramiona. -Chciałabym cofnąć czas, żeby tamto
nigdy się nie zdarzyło.
-Ja też.- odparłem cicho.- Żałuję, że nie
poszedłem od razu za wami. Przynajmniej cały czas miałbym cię na oku.
-Ale mimo to, cała wina leży po mojej stronie,
tak wiem.- wycedziła z niesmakiem.
-Och, Sophie, zamknij się już.
Wpatrywała się we mnie z lekko rozchylonymi ustami
w stanie kompletnego osłupienia. Poczułem jak kąciki moich ust zadrgały i
uniosły się delikatnie ku górze. W tym momencie cofałem wszystko o czym myślałem
jeszcze dobrych pięć minut temu. Podjąłem już decyzję i modliłem się, żebym tylko
jej nie żałował.
-Co ty na to, żeby zacząć wszystko od nowa? Oczywiście
nie obiecuje, że tak szybko zapomnę o tym wszystkim, ale zależy mi na tobie i
nie chcę cię stracić.
-Mówisz poważnie?- wyszeptała, a gdy skinąłem potwierdzająco
w odpowiedzi, w jej oczach rozbłysły wesołe iskierki.
-Więc moja odpowiedź to, tak. Zgadzam się.
Pierwszy raz od tygodnia w końcu się odprężyłem
i poczułem jak ciężar spływa z moich ramion. Wyszczerzyłem się wyciągając przed
siebie dłoń, na co uniosła pytająco brwi.
-Cześć, nazywam się Niall. Czy miałabyś ochotę
wybrać się gdzieś ze mną?- poruszałem znacząco brwiami. Zachichotała cichutko i
skinęła głową, splatając nasze dłonie.
Sophie
Teraz
nie mogłam pozwolić sobie na robienie jakiś głupich rzeczy, przez które
mogłabym zniszczyć to, co na nowo odzyskałam. W chwili, kiedy trzymałam dłoń
Nialla i patrzyłam w jego piękne tęczówki, przyrzekłam sobie, że nie pozwolę
żeby cokolwiek go zraniło. Od tej pory będzie liczył się tylko on. Szkoda, że
wcześniej tak go nie traktowałam. Ale człowiek uczy się na błędach, prawda?
Chłopak trzymał mnie trochę na dystans, pomimo, że jako tako przyjął
moje przeprosiny. Odczułam to, gdy spacerowaliśmy po londyńskich ulicach. Nie
łaknął się do tego żeby złapać mnie za rękę, a ja też nie chciałam na niego naciskać.
Może nie chciał robić wokół siebie większego szumu? Jak zdążyłam się
dowiedzieć, z krótkiego szperania po portalach plotkarskich i Twitterze, fanki
nie zdążyły jeszcze ochłonąć po pamiętnych zdjęciach z Londyn Eye.
W dzień był łakomym kąskiem dla paparazzi i
licznego grona fanów. Kiedy zajmował się rozdawaniem autografów, pozowaniem do
zdjęć i rozmową z rzeszą fanek, stałam na uboczu i oprócz przyglądania się temu
jak radzi sobie z tłumem, nie wiedziałam co robić. Stanęłam kilka metrów dalej
i udałam, że jestem bardzo zainteresowana sklepową wystawą. Jednak pomimo tego,
nie mogłam pozbyć się uczucia, że niektóre dziewczyny rzucają w moja stronę
oceniające spojrzenia i szeptają sobie na ucho. Chyba nie poznały we mnie tej
samej dziewczyny ze zdjęć, głownie przez kolor włosów, który głównie był moim
znakiem rozpoznawczym, a od tamtego czasu zdążył już wyblaknąć. A propo tego,
przydałoby mi się odwiedzić salon fryzjerski. Nadszedł czas, żeby zmienić
kolor.
Rodzice tak jak obiecali, zjawili się zaraz następnego dnia. Zanim
jednak wyrwali mnie z akademika Zoey wręczyła mi małe podłużne pudełeczko z
czerwona kokardką na wierzchu.
-Wszystkiego najlepszego, S. Mam nadzieję, że
ci się spodoba.- pisnęła rozradowana, podając mi prezent. Pod wieczkiem kryła
się srebrna bransoletka z przyczepionymi gdzieniegdzie przywieszkami. Od razu
wyciągnęłam ja z pudełka i zaczepiłam na swoim nadgarstku. Podziękowałam
przyjaciółce za naprawdę przepiękny prezent i wyciskałam ją ze wszystkich sił.
-Czy Niall wie?- spytała unosząc brwi, chwilę
potem, gdy już przygotowywałam się do wyjścia. Założyłam płaszczyk na ramiona i
powoli zapięłam guziki, kręcąc głową.
-Powinien wiedzieć. Skoro na nowo jesteście parą,
chyba ma prawo wiedzieć, kiedy jego dziewczyna ma urodziny, bo ty przecież
wiesz o nim praktycznie wszystko.
Fakt. Tutaj miała rację. W wolnym czasie z
czystej ciekawości, przejrzałam kilka fanowskich stronek, żeby dowiedzieć się
co nieco.
-Jeśli chciałby wiedzieć, spytałby o to już
dawno.- założyłam bordową beanie i poprawiłam włosy przeglądając się w lustrze
wywieszonym na przedpokoju.
-Będzie zły.
-Och, bardziej już chyba nie może być.-
mruknęłam.- Rodzice czekają, muszę lecieć. Widzimy się wieczorem, ok?
-Jasne.- kiwnęła głową.
Uścisnęłam ją jeszcze raz i zamknęłam za sobą
drzwi.
Dochodziła już godzina 16, wiec postanowiliśmy
udać się do jakieś kawiarenki, żeby odpocząć po kilku godzinnym spacerze i
spokojnie porozmawiać. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy od spaceru wzdłuż Tamizy, a
zakończyliśmy ją udając się do muzeum figur woskowych, gdzie praktycznie
spędziliśmy półtorej godziny.
Znaleźliśmy bardzo przytulną kawiarenkę
znajdującą się niedaleko Oxford Street. Zamówiliśmy kawę, ciastko i
pogrążyliśmy się w rozmowie. Opowiedziałam im co się dzieje na uczelni, jakie
są zajęcia. Wychwaliłam nawet profesor Smith, nie chciałam stawiać kobiety w
złym świetle. Kiedy skończyłam, oni przejęli pałeczkę. Okazało się, że mają
kilka dobrych -lub też nie- wiadomości.
-Tata dostał awans i za niecały miesiąc, jak
wszystko pójdzie po naszej myśli, przeprowadzamy się do stolicy!- wypaliła w
pewnym momencie mama.
-Mary!
Posłała mężowi przelotne spojrzenie.
-Przepraszam Tony, ale musiała się dowiedzieć.
-To miała być niespodzianka.- tłumaczył się
tata, patrząc na mnie.
-I jest. Jeszcze jaka. Wow, gratuluję!
Strasznie się cieszę.- moja radość naprawdę była szczera, choć mogło się
wydawać inaczej.
-Co najlepsze, nie będziesz już musiała
gnieździć się w akademiku.
Na te słowa mój uśmiech nieco zbladł.
Przepraszam, że co? Przyzwyczaiłam się już w pewnym stopniu do mieszkania bez
nich. Poczułam się samodzielna i odpowiedzialna za siebie, a oni wypalają z
takim tekstem? Znowu mam wrócić pod ich skrzydła? Hell, no!
Postanowiłam przemilczeć tę sprawę. Ale to
było błędem, ponieważ konwersacja zeszła na niezręczny temat, dla mnie rzecz
jasna.
-Jak tam u Harry’ego? Spotkałam ostatnio Anne
i Gemmę. Mówiły, że udało się wam skontaktować po tej długiej przerwie.
-Emm.- zmarszczyłam nieco czoło i podrapałam
się po skroni.- Chyba wszystko u niego w porządku. Nie widujemy się za często.
Wiecie, koncerty, wywiady i te sprawy.
-Ach, wielka szkoda. To był taki dobry
chłopak, zresztą dalej taki jest. Przyjaźniliście się tak długo, myślałam, że w
końcu któregoś dnia zostaniecie parą.
Upijałam właśnie łyk kawy, kiedy słysząc słowa
mamy, zakrztusiłam się. Ojciec szybko nachylił się nad stolikiem i poklepał
mnie po plecach. Uniosłam dłoń, dając mu znać, że wystarczy i odsunął się z
zatroskaną miną.
-Twoje niedoczekanie.- odparłam zachrypniętym
głosem. Czy ona naprawdę musiała zacząć ten temat. Ale czemu ja winiłam, żyła
przecież w kompletnej nieświadomości.
Zrobiłam jeszcze jeden łyk, delektując się
pysznym smakiem napoju i odłożyłam filiżankę na spodek. Uniosłam głowę i
spojrzałam po twarzach rodziców. Zagryzłam wargę jeszcze raz myśląc bad tym, co chciałam im powiedzieć.
-Cieszę się z waszego przyjazdu. Stęskniłam
się okropnie za wami i naprawdę gratuluje awansu.- zwróciłam się do taty z
lekkim uśmiechem ściskając jego dłoń.
-Ale?- Tony wypowiedział słowo, które zawisło na
końcu mojego zdania. Brązowe tęczówki mężczyzny przypatrywały mi się z uwagą.
-Nie chcę z wami zamieszkać. Dobrze się czuję
w akademiku, blisko znajomych. Nie chcę tego stracić. Będę was odwiedzała co weekend
przez święta, ale nic więcej.
Ojciec o dziwo przyjął tą wiadomość bez
okazywania zbędnych emocji, tylko pokiwał głową. Natomiast z twarzy matki całkowicie
zblakł uśmiech.
-Wiedziałam!- wyrzuciła ręce ku górze,
podnosząc głos, nie przejmując się, że znajdujemy się w miejscu publicznym.-
Wiedziałam, że tak będzie!
-Mamo!
Kobieta zerwała się zna równe nogi i chwyciła
swoja torebkę. Zacisnęła usta i wymierzyła we mnie palcem. Patrzyłam na nią
szczerze zaskoczona, pierwszy raz była ewidentnie na mnie wkurzona.
-Jeszcze o tym porozmawiamy! Jedziemy do domu,
Tony.
Tata z cichym zrezygnowanym westchnięciem
schował twarz w dłoniach. Przejechał nimi po twarzy, spuszczając je na kolana i
odprowadził wzrokiem żonę. Później zwrócił oczy na mnie i wymyślił blady, przepraszający
uśmiech.
-Po prostu już jedźcie.- machnęłam ręką,
zbywając go. Miałam już dość słuchania ich na dziś. Nie powinnam była tak
zachować się w stosunku do rodzica, ale mama wyprowadziła mnie z równowagi.
Mijając mnie zatrzymał się i ucałował czubek mojej głowy. Odwróciłam głowę,
czując piekące łzy. Złapałam swoje rzeczy, złapałam taksówkę i dopiero siedząc
w samochodzie pozwoliłam im popłynąć.
~~*~~
Miałam chwile załamania i znów zawiesiłam bloga, ale potem pojawiła się wena i włala!
Perspektywa Nialla była już gotowa jakiś czas temu, dzisiaj zabrałam się za przepisanie Sophie. Zajęło mi to trochę czasu, ale jest. Praktycznie zasypiałam, więc przepraszam za błędy, jeśli takie znajdziecie.
Myślałam, że dodam najwcześniej w niedzielę. Zaskoczyłam samą siebie, haha. Mam nadzieję, że się spodoba i dziękuję za komentarze pod ostatnim xx
Oby i teraz znalazło się kilka opinii :)
Kocham Was!
Moje Niaphie znowu razem! Awwww nawet nie wiesz jak bardzo się z tego powodu cieszę! Dziękuję ci za dedykacje. Normalnie hdueurhfjfidjyhrbdj .. Kocham cię normalnie <3
OdpowiedzUsuńNiall cierpiał, cierpiał cierpiał rozstanie z Soph aż w końcu ich rozmowa sprawiła, ze znowu są razem! Nic dodać nic ująć. Mimo tego, domyślam się, ze trudno będzie Horanowi na nowo zaufać Sophie, ale jak zawsze - jestem dobrej myśli i wierzę w to ze będzie dobrze i żaden, jakiś tam Harry Styles nie zepsuje tego, co nasza para na nowo próbuje wybudować . Po prostu - jeśli ten lokowaty idiota tknie Sophie i doprowadzi do ponownego rozstania Niaphie to zamorduje idiote! I ja tutaj mówię poważnie!
Reakcja matki na usamodzielnienie się Soph była nieco przesądzona, ale tak to jest czasem. Mam nadzieję, ze w końcu zrozumie decyzję córki i dopuści do myśli to, iż Sophie ma nowego chłopaka i nie jeat nim Styles (tak mam nadzieję, ze kiedys powie rodzicom o Niallu) .
Okej. Wiesz, ze opowiadanie uwielbiam. Ciebie kocham bardzo mocno, więc i życzę ci weny i pomysłów na nowy rozdzial. Już nie moge się doczekać kontynuacji! <3 xx
Super rozdzial jak kazdy. Bardzo lubie to opowiadanie wiec prosze pisz dalej :) ♡
OdpowiedzUsuńPerspektywa Nialla jest cudowna i bardzo się cieszę, że wróciłam, ponieważ, tak jak mówiłam - to opowiadanie ma wielki potencjał, a Ty musisz w końcu uwierzyć w siebie i swój talent! Ja zawsze chętnie przeczytam wszystko, co napiszesz, uwierz <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za opóźnienie, ale dopiero niedawno wróciłam z Warszawy, gdzie cierpiałam na brak możliwości komentowania. Wybacz :*
Tak czułam, że Niall jednak wybaczy Sophie i nawet się z tego cieszę, chociaż, mówiąc zupełnie szczerze, zawsze będę shippowała Harry'ego i główną bohaterkę, kiedy dojdzie do uczuciowego trójkąta :D Ciekawa jestem, czy faktycznie uda im się zacząć od nowa, trzymam za to mocno kciuki.
Reakcja mamy Soph była zbyt dramatyczna. Dziewczyna jest dorosła, ma prawo mieć własne życie. Mieszkanie z rodzicami tylko by ją ograniczało. Mam nadzieję, że jej ojciec jakoś to wszystko załagodzi. Plus fakt, że to jej urodziny.. Mary się nie popisała.
Chcę znać dalszą część tego dnia, czy Niall coś dla niej szykuje, więc błagam, wracaj szybko <3
JEEEEEEAAAA SOPHIE I NIALL RAZEM. :D
OdpowiedzUsuńCO DO ROZDZIAŁU TO JEST ŚWIETNY, JAK KAŻDY XDXD
jej jakie ten rozdział jest skadjasoidjioewd :D chyba tylko jak lubie Hazze, ale co mi tam, mam nadzieje że jakoś uda mu sie zdobyc serce Soph <3 ale wazne jest szczescie Soph i jeśli Niall go jej zapewnia, to niech robi wszystko co w jej mocy zeby z nim byc :***
OdpowiedzUsuńA ja jestem głupia, bo nie wiem czy wolałabym aby Sophie była z Niallem czy z Harrym...ale cieszę się jej szczęściem! :) Bardzo podoba mi się perspektywa Horana :)
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł świetnie :)
Pozdrawiam :)
Bardzo chetnie czytam tego bloga i chcialabym umiec tak pisac jak ty :) Powodzenia w pisaniu nastepnego rozdzialu
OdpowiedzUsuńAww Niaphie znowi razem! :) a ja w końcu nadrobiłam <3 uwielbiam to! <3 - @theasiashow_xx
OdpowiedzUsuńHej! wczoraj odnalazłam tą opowiadanie i jestem pod wielkim wrażeniem. Dziewczyno skąd ty bierzesz takie pomysły? Nie wiem co powiedzieć, ale rodziały masz cudowne, nic tylko życzyć tobie weny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Oliwia :)
świetny nagłówek :>
OdpowiedzUsuńhej, hej,hej ;) jestem tu nowa! Wczoraj odkryłam tego bloga i strasznie mi sie spodobał :D byle tak dalej. Kiedy nowy rozdział?/Add
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Dopiero pracuję nad nowym rozdziałem, wiec nie wiem kiedy się pojawi x
Usuń