Po tym
krótkim przywitaniu pomiędzy naszą czwórką zapadła niezręczna cisza. Mama
szybko zniknęła za drzwiami wiodącymi do kuchni, mrucząc pod nosem, że musi
zerknąć czy czasem nic się nie przypala. Ojciec nerwowo zerkał to na mnie to na
Harry’ego, widocznie wyczuwając, że pomiędzy nami coś jest nie tak. Jednak nie
próbował nic napomknąć na ten temat i bardzo dobrze. Zapewne Styles nie raczył
ich powiadomić, że nie jest już tak jak dawniej. Cały on. Nie widział żadnego
problemu w tym, że mnie pocałował i tym zniszczył mój związek i na dodatek
przez to wszystko znów zaczęłam coś do niego czuć. Czy to właśnie chciał
osiągnąć? Ale dlaczego? Przez tyle lat, kiedy byliśmy razem, nie dawał żadnych
oznak, że moglibyśmy być kimś więcej niż tylko przyjaciółmi, a teraz nagle
zaczęło mu zależeć? To było śmieszne.
Tony w końcu przerwał panującą wokół ciszę,
chrząkając znacząco i podchodząc do mnie uśmiechnął się ciepło.
-Siadajcie,
a ja pomogę mamie, żeby było szybciej.
-Przecież ja mogę
to zrobić.- zaoferowałam się.
Tata
posłał mi znaczące spojrzenie i pokiwał przecząco głową.
-Nie tym
razem. Jesteś naszym gościem, więc siadaj.
Wskazał
dłonią wejście do jadalni znajdujące się zaraz po mojej lewej stronie, dając mi
znać, że nie mam już nic więcej do gadania. Zrobiłam markotną minę i
spuszczając ramiona weszłam do pokoju. Czułam za sobą kroki Harry’ego, ale nie
miałam zamiaru zwracać na niego uwagę.
Rozejrzałam się po dużym pomieszczeniu, które
w pewnej części zostało podzielone murowym łukiem. Na samym początku zapewne
były to dwa osobne pokoje, ale, pewnie był to pomysł mamy, specjalnie
rozburzyli ścianę, żeby je połączyć. Część, w której teraz się znajdowałam była
salonem. Pomieszczenie było nieco większe od jadalni znajdującej się w drugiej
części. Poznałam stare meble i podchodząc do komody uśmiechnęłam się na widok
ramek poustawianych na blacie. Podniosłam jedno zdjęcie i przejechałam palcem
po szklanej osłonie. Fotografia przedstawiała małą mnie w swoim pierwszym
stroju baletnicy. Dostałam go na swoje ósme rodziny. Ciekawe gdzie on teraz może
być.
-Nigdy
ich nie widziałem.
Harry stanął stanowczo zbyt blisko mnie.
Nasze ramiona stykały się ze sobą, przez co czułam dreszcze przechodzące przez
moje ciało. Zacisnęłam wargi próbując jakoś z tym walczyć. Spojrzałam na jego
profil. Jego oczy przesuwały się po każdym ze zdjęć, aż w końcu spoczęło na
tym, które trzymałam i uśmiechnął się kącikiem ust, ukazując lekko dołeczek.
-Nie
powinieneś być czasem w studio?
Rzucił mi
pytające spojrzenie.
-No
wiesz- kontynuowałam- nagrywanie płyty i te sprawy.- mój głos brzmiał nieco
napastliwie.
Odwrócił
się do mnie twarzą, podpierając bok o komodę.
-Udało mi
się wcześniej nagrać moje dzisiejsze części. Twoi rodzice zaprosili mnie, więc
jakbym mógł im odmówić.
Zmrużyłam
oczy.
-A
właściwie jak do tego doszło?
-Wpadłem
na nich, kiedy załatwiałem… pewne sprawy.
Cisnęło
mi się kolejne pytanie, albowiem jakie sprawy, ale dlaczego miałoby mnie to
obchodzić? Mruknęłam więc coś niezrozumiałego pod nosem i chciałam go wyminąć,
ale złapał moją dłoń, odwracając mnie powrotem ku niemu.
-Dlaczego
taka jesteś?- pomiędzy brwiami pojawiła się mała pionowa zmarszczka, gdy
uważnie obserwował moja twarz.- Powiedziałem co do ciebie czuję, a ty
zachowujesz się jakby to w ogóle nic dla ciebie nie znaczyło.
-Nie mam
ochoty teraz o tym rozmawiać.
-A kiedy
będziesz miała ochotę?- warknął, a ja skrzywiłam się słysząc ton jego głosu. Jego twarz momentalnie złagodniała, gdy zdał sobie sprawę z jego wybuchu.
-Jak
przestaniesz być takim dupkiem i zaczniesz zachowywać się normalnie to może
wtedy.- po tych słowach, wyrwałam dłoń z uścisku i udałam się do jadalni, gdzie
zajęłam miejsce naprzeciwko dużego okna. Oparłam brodę na ręce i wbiłam wzrok
przed siebie. Harry zjawił się zaraz za mną i już myślałam, że zajmie miejsce
obok mnie, ale wybrał to naprzeciwko. Oczywiście. Posłałam mu mordercze
spojrzenie, na co wzruszył obojętnie ramionami.
Po chwili dołączyli do nas rodzice, stawiając
na stole tyle pyszności, że jeśli skosztuję wszystkiego, chyba nie wstanę z
miejsca. Nie miałam oczywiście zamiaru się objadać, ale pod uważnym spojrzeniem
mamy nabrałam co nieco na talerz. Przynajmniej miałam zajęcie i nie musiałam
uczestniczyć w rozmowie, która toczyła się przy stole. Rodzice zaczęli
bombardować pytaniami Harry’ego, a ten z wielką chęcią na wszystko odpowiadał,
od czasu do czasu posyłając mi krótkie spojrzenia. W pewnym momencie nie
wytrzymałam już tego wszystkiego i gdy mój ojciec śmiał się do rozpuku z
jakiegoś tandetnego żartu Styles’a, cisnęłam sztućcami o talerz.
-Sophie!-
z ust mamy wydarł się oburzony okrzyk, ale zignorowałam jej karcący wzrok.
-Przepraszam.-
syknęłam cicho i delikatnie odsunęłam się od stołu.- Ale musze na chwilę się
przewietrzyć.
Nie
patrząc na nikogo szybko udałam się do przedpokoju i zabierając ze sobą kurtkę
wparowałam na dwór. Przystanęłam dopiero przy niskim murowanym płotku i oparłam
się o niego dłońmi. Zamknęłam oczy i powoli zrobiłam kilka uspokajających
wdechów i wydechów. Jednak nie potrafiłam, choć na tych parę godzin zignorować
jego zachowanie. Nie wiem czy był tego świadom, ale z minuty na minutę coraz
bardziej wyprowadzał mnie z równowagi. Miałam ochotę się stad zmyć, oczywiście
najpierw powiadamiając o tym resztę. Ile czasu minęło? Chyba wystarczająco
dużo.
Tylko jak
miałam dostać się powrotem do centrum? Niall, owszem, zaproponował, ze mnie
odbierze, ale po prawie dwóch godzinach uda mu się wyrwać ze studio?
W tym
samym momencie, gdy pomyślałam o blondynie, telefon w kieszeni kurtki
zawibrował. Wyciągnęłam urządzenie i uśmiechnęłam się z ulgą na widok numeru
Nialla.
-Harry
jest z tobą, prawda?
Stałam z
otwartymi ustami, wpatrując się w przed siebie, nie wiedząc co powiedzieć. To
pytanie wybiło mnie z tropu, ale nie miałam zamiaru udawać głupiej.
-Skąd
wiesz?- spytałam cicho.
Sztuczny
śmiech chłopaka zabrzmiał po drugiej stronie słuchawki i przełknęłam nerwowo
ślinę.
-Domyśliłem
się od razu, jak chłopaki powiedzieli mi, że wpadł wcześniej, bo później musiał
być gdzie indziej. Zdążył cię już na nowo omamić?- w jego głosie było tyle
jadu, ze aż wciągnęłam powietrze ze sykiem.
-Niall,
proszę cię.
-Zaraz po
ciebie będę.- tymi słowami zakończył naszą rozmowę. Usłyszałam ciche pikanie
sygnalizujące zakończenie połączenia.
-Cholera.-
mruknęłam do siebie, wracając powrotem do ciepłego wnętrza domu. Przez te kilka
minut mojej nieobecności, praktycznie nic się nie zmieniło. Wciąż słyszałam
rozmowę toczącą się w pokoju i ma moment zatrzymałam się, zastanawiając się co
powiedzieć. Jedynie co przychodziło mi do głowy to kłamstwo. Ech, kiedyś będę
musiała skończyć z tym całym kłamaniem, ale jeszcze nie teraz. Powoli
przestąpiłam próg i stanęłam na środku pokoju, nerwowo bawiąc się palcami.
-Bardzo
was przepraszam, ale będę musiała już się zbierać.
Twarze
wszystkich zwróciły się w moim kierunku. Na chwilę zatrzymałam wzrok na Harrym,
zauważył moje podenerwowanie i zmarszczył delikatnie czoło.
-Ale
jeszcze nie było deseru. Stało się coś?- mama zaczęła podnosić się z miejsca.
-Nie. To
znaczy, dzwoniła moja współlokatorka, musimy spotkać się z naszą grupą, żeby
coś ustalić.- uśmiechnęłam się przepraszająco, ale w środku aż dygotałam z nerwów.
Modliłam się, żeby tylko połknęli tą historię. Niall może być tutaj za parę
minut, a nie chcę żeby wtargnął do środka i jeszcze bardziej pogorszył stosunki
z Harrym.
Upiekło
mi się i tym razem. Rodzice nie byli zbytnio zadowoleni z tego, że tak szybko ich
opuszczam, ale obiecałam, że święta spędzę u nich i przez to udało mi się ich
jakoś udobruchać. Na Harry’ego nawet nie spojrzałam. Wiem, ze kiedyś będę
musiała z nim bardzo poważnie porozmawiać, czekałam tylko aż sam wszystko
przemyśli i w końcu dowie się czego tak naprawdę chce.
Wstrzymałam na moment oddech widząc czarna
terenówkę Nialla zaparkowaną po drugiej stronie ulicy, a jego samego
opierającego się o bok samochodu z wbitymi dłońmi w kieszenie spodni. Pojawił
się zadziwiająco szybko. Niepewnie zaczęłam stawiać kroki w jego stronę i przy
okazji starałam się unikać jego spojrzenia, które ciskało we mnie pioruny. Ale
zaraz. Dlaczego to na mnie jest wściekły? Przecież nic nie wiedziałam o tym, że
Harry będzie na kolacji. Moje plany co do tego, aby ten wieczór zakończył się w miarę przyjemnie, momentalnie legły w gruzach. Nie dość, że musiałam zmierzyć się z Harrym to jeszcze teraz do tego doszedł mój zazdrosny do bólu chłopak.
Otworzył przede mną drzwi i bez słowa
wsiadłam na miejsce pasażera. Jednak nie miałam zamiaru przemilczeć tego co
siedziało w mojej głowie. Gdy tylko zajął swoje miejsce i ruszył, odezwałam się
lekko drżącym od emocji głosem.
-Nie
wiedziałam, że Harry też będzie.
W
odpowiedzi prychnął, na co zacisnęłam usta. Poczułam lekkie szarpnięcie
samochodem, gdy mocniej docisnął pedał gazu.
- Naprawdę nie musisz się tak wściekać.
-Oczywiście.
Wcale nie mam powodu.- wycedził sarkastycznie.
Zerknęłam na niego katem oka.
Dłonie miał mocno zaciśnięte na kierownicy, do tego stopnia, że aż zbielały mu
kostki. Co jakiś czas odrywał jedna dłoń, żeby zmienić bieg lub niedbale
przeczesać włosy. Do tej pory jego włosy były zawsze starannie ułożone, a teraz
fryzura przypominała czysty nieład. Widocznie wyczuł mój wzrok bo odwrócił
twarz w moim kierunku.
-Niall,
proszę cię, zwolnij.- szepnęłam, nerwowo spoglądając jak strzałka mierząca
prędkość, coraz szybciej zmierza w górę. Uśmiechnął się krzywo i na powrót
odwrócił głowę. Przerażał mnie. To w jaki sposób starał się wyładować całą złość, przez taką jazdę. Chyba wolałabym już opcję w której zatrzymałby samochód gdzieś na uboczy i wyżył się na mnie, a nie na pedale gazu.
Siedziałam
jak na szpilkach, starłam się nie patrzyć na deskę rozdzielczą, ale mimo tego
czułam tą zwariowaną prędkość. Wyprostowane plecy przycisnęłam do oparcia, a
dłonie zacisnęłam na siedzeniu, jakby to jakoś mogło mi pomóc. Krajobraz za
szybami migał tak szybko, że nie potrafiłam już rozróżnić gdzie się znajdujemy.
Tak bardzo pragnęłam być już na miejscu i jak najszybciej wysiąść z tego
samochodu.
W pewnym momencie zacisnęłam powieki ze
strachu widząc jak z przerażającą prędkością wjeżdżamy na skrzyżowanie. Nawet
przez zamknięte powieki dostrzegłam, jasny, ostry błysk świateł i ryk
hamujących opon. Ten dźwięk zaniepokoił mnie, więc otworzyłam gwałtownie oczy i
spojrzałam w bok. Z moich ust wydarł się tylko cichy krzyk przerażenia, który
został momentalnie przerwany przez uderzenie innego pojazdu. Szyba po mojej
stronie rozprysła się na drobne kawałeczki, które zaczęły fruwać w powietrzu
uderzając i raniąc moja skórę. Nie czułam nic, oprócz nacisku na lewą cześć
ciała, dziwnego szumu w głowie i powolnej utraty świadomości. Zanim odpłynęłam
usłyszałam z oddali ryk syren i męski głos wołający moje imię, ale na tym się
skończyło.
Później nastała tylko i wyłącznie ciemność.
~~*~~
Dzisiaj krótko. Zaczęłam pisać ten rozdział zaraz po tym jak dodałam 18. Myślałam, że dodam go jeszcze przed Nowym Rokiem, ale jak widać nie udało się. Mimo tego, życzę szczęśliwego nowego roku :)
I co o takim przebiegu sytuacji sądzicie? Nie lubię pisać takich scen, gdzie główni bohaterowie cierpią, ale jakoś muszę zakończyć tą historię. Wybaczcie, ale to naprawdę za niedługo będzie koniec. To moje pierwsze opowiadanie o 1D, więc będzie mi naprawdę ciężko się z nim rozstać, ale kiedyś musi to nastąpić, prawda?
Jednak jest dobra wiadomość... Albo i też nie.
Albowiem zaczynam (pff, zaczęłam) pracę nad nowym opowiadaniem. Miałam nie pisać już nic innego, bo widzę jak "powodzi" się moim innym opowiadaniom, ale wena postawiła na swoim. Zwiastun już się pojawił, więc zapraszam. Liczę na Wasze opinie :)
NO KUŹWA MAĆ! Ja Cię zabiję za takie kończenie rozdziałów!!! mam przeczucie, że ktoś zginie, albo będzie w bardzo, bardzo złym stanie... Powiedz, że się mylę i wszyscy wyjdą z tego!! Dawaj szybko kolejny rozdział bo ja tu padnę!!!
OdpowiedzUsuńJak moglas tak zakonczyc? nie wytrzmam jak natychmiast nie dodasz kolejnego rozdzialu!!! chce wiecej i jak Niall moglbyc taki nierozsadny, mam nadzieje ze nic powaznego niomu sie nie stanie
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe
OdpowiedzUsuńZ takim zakończeniem musisz śpieszyć się, aby dodać następny, inaczej wszyscy tu zwariują. Czekam ;)
JAK MOGŁAŚ TO SKOŃCZYĆ W TYM MOMENCIE!
OdpowiedzUsuńNO JA SIĘ PYTAM JAK!
CZY WIESZ, ILE PYTAŃ NASUWA MI SIĘ TERAZ NA MYŚL???
JAK MOGŁAŚ!
:((
TERAZ CIERPIĘ.
a tak na serio, to dawaj kolejny, bo nie wytrzymam!!!
Kocham Cię <3
Dziś zaczęłam czytać Twoje opowiadanie, właśnie skończyłam. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem. Bardzo lekko się je czyta, nie jest pisane z irytującymi błędami czy też pismem dziecka z 1 klasy podstawówki (pewnie wiesz o co chodzi, jeśli czytałaś inne opowiadania). Nie mogłam znaleźć żadnego opowiadania, które by mi odpowiadało, zaciekawiło. Ale na szczęście znalazłam Twoje. Podoba mi się to, że następują obroty sytuacji, których bym się nie spodziewała. Historia którą piszesz jest taka.. realna, naprawdę można poczuć się jak w innym świecie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc będę bardzo ubolewać nad zakończeniem tego opowiadania i mam cichą nadzieję, że nie zakończy się jakąś śmiercią czy coś w tym stylu, bo jestem za happy endem ;p
Na pewno będę czytać Twoje nowe opowiadanie :)
Przepraszam za to, że tak często powtarzałam - ,,opowiadanie'', ale trudno :D
Kolejny świetny rozdział! Brakuje mi tylko jakiegoś takiego momentu.. bardziej namiętnego.. byłoby idealnie..
OdpowiedzUsuńNiech ten wypadek okaże się tylko snem, nie może zakończyć się wypadkiem.. tylko nie to!
NIEE
OdpowiedzUsuńNIE MOŻESZ ZAKOŃCZYĆ TEGO OPOWIADANIA :'(
KIEDYŚ MUSI SIĘ ZAKOŃCZYĆ, ALE JESZCZE NIE TERAZ, PROSZĘ
To najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam.
Czy ja własnie przeczytałam, że Niall i Sophie mieli wypadek samochodowy,ponieważ ten głupek nie chciał zwolnić?! No ja pierdole! Kurde, no. Naprawde nie wiem, co mogłabym napisać. Po prostu, nie sądziłam,że to wszystko, ten wieczór się skończy w taki sposób! A jeszcze bardziej boję się zakończenia tego ff, ponieważ przypomniałam sobie, co mi pisałas, jak wysyłałam ci te zdjęcia, no wiesz,o co chodzi. Może jestem zbyt przywiązana do tego opowiadania,ponieważ poprzez nie własnie się też poznałyśmy i w ogóle.. kurde, no.
OdpowiedzUsuńJedna sprawa to to, w jaki sposób Harry zachował się na tej kolacji, Okej, każdy by się wkurzył, na miejscu Sophie, ale wiesz co? Niall mógł nie reagować w ten sposób na to, że Styles się tam pojawił.W końcu to nie była wina Sophie. Ona nawet nie miała pojecia, że Harry tam będzie! Nosz,Horan, kurwaaaa. I widzisz koleś, do czego doprowadziłeś?! Twoja dziewczyna i ty mieliście wypadek! a jeśli jeszcze się okaże, że nnie może przez to tańczyć, to będziesz miał przejebane! - tak, ja i moje rozmowy do bohaterów<<. coś mam przeczucie, że skończy się to tak jak mówiłam.I to jeszcze Sophie odrzuci Nialla i pójdzie do Harry'ego. Co byłoby no fuck, smutne, jak dla mnie.
Doskonale wiesz, jak bardzo kocham Niaphie. Mimo, iż Horan mnie porządnie teraz wkurzył, to nadal nie chcę ich rozstania.. to chyba pierwsze ff, w którym miałam parę, którą shippowałam i shippuję tak mocno jak Niaphie. No.
Kocham cię bardzo mocno, i ciesze się, że piszesz nowe ff, ale TO zostanie w moim serduszku bardo długo, tak myśle.
Trzymaj się i weny ci życzę, skarbie xx
Nie,nie, nie ja cię proszę....czemu...czemu??!!
OdpowiedzUsuńJa nie chcę końca tego opowiadania! To jest jedno z moich ulubionych opowiadań, a ty je chcesz skończyć??!
Ech...jestem załamana...
Co do rozdziału: Harry mnie wkurzył, rozumiem że chce ją odzyskać i wg ale mógł sobie o tym przypomnieć wcześniej, zanim Niall się w niej zakochał!!!. Biedna Shopie teraz nie wie co ma zrobić. Tak w ogóle Harry albo rodzice mogli ją uprzedzić że Hazza będzie wtedy by nie było tego wypadku który zdarzył się pod koniec!. Niall mnie też teraz wkurzył mógł tak nie reagować, on przecież dobrze wie że Shopie nic nie wiedziała! A jak się jej coś stanie i nie będzie mogła przez to tańczyć to dwóch ukartupie. Bo i tak wina leży po dwóch stronach więc co za różnica... :D Dobra za bardzo to wszystko przeżywam...
Jestem zła na blondaska ale oni są tacy słodcy jak są razem ale z drugiej strony Niall przez Harre'go strasznie się zmienił, zrobił się taki zimny chwilami. Błagam niech to tylko nie skończy się jakąś śmiercią bohaterów, bo tego już na pewno nie przeżyję.
Ja nie chcę końca tego opowiadania..ja cię posze,,,,bardzo,bardzo proszę!!
No ale to tylko i wyłącznie twoją decyzja ale jak skończysz tą historię to zostanie ona w mojej pamięci na zawszę. Ja już lecę oglądać zwiastun i myślę że mnie miło zaskoczysz. :)
Jejku ale ja się rozpisałam.... :O
Życzę weny i czekam cierpliwe na następny. :)
Ps. Ja nie chcę końca :((( Proszę...
Z gory przepraszam za brak polskich znakow, ale po pierwsze - komentowanie na telefonie jest szalenie absorbujace i denerwujace, a po drugie - jestem KUREWSKO roztrzesiona po tym, co sie stalo w tym rozdziale!
OdpowiedzUsuńZaczęło się teoretycznie niewinnie. Wiem, że Harry mimo wszystko zawinil i to przez niego stosunki z Sophie sie pogorszyly, ale... uwazam, ze takie oszukiwanie sie nie ma najmniejszego sensu. Zwlaszcza, ze sama doskonale wie, ze nie traktuje go wylacznie jak przyjaciela.
A dalsza czesc rozdzialu... Jezu, takiego zakonczenia sie nie spodziewalam nawet w najgorszych koszmarach, Booooze! Po pierwsze - Niall. W zyciu nie czytalam opisu tak zazdrosnego az do granic mozliwosci Irlandczyka. Ja wszystko rozumiem, no ale jednak bez przesady! A potem... Boze, co dalej? A jesli Sophi nigdy wiecej nie zatanczy! Chce mi sie plakac i bic Horana za te glupote! Blagam, dodaj szybko kolejny rozdzial, MUSZE wiedziec, co dalej <3
Jezu kocham Cię i nienawidzę jednocześnie. Jak mogłaś w takim momencie skończyć? :'(
OdpowiedzUsuńProszę Cię, nie zakańczaj tego ff w takim momencie, ona ma żyć. :'(((
Woow rozdział na prawdę niesamowity! Dlaczego nie znalazłam tego bloga wcześniej?! Będę cię odwiedzać o wiele częściej i mam nadzieję, że następny rozdział dodasz jak najszybciej. Tym czasem zapraszam też do siebie. Kto wie może spodoba ci się i zostaniesz na dłużej x http://i-and-five-boys.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper! Ale Niall :c
OdpowiedzUsuńCaroline <3
Świetny rozdział, jak zawsze zresztą :) Dobrze napisany, życzę weny!
OdpowiedzUsuńin-the-cage-malik.blogspot.com