Harry
Na miejscu byliśmy już od dobrych 10
minut. Chcieliśmy zacząć próbę od razu, żeby móc w miarę wcześnie skończyć, ale
wciąż brakowało Horana. Po minach reszty widziałem, że ich powoli też zaczynało
denerwować jego spóźnianie. Siedzieliśmy na widowni w milczeniu, co jakiś czas
zerkając na drzwi z nadzieją, że pojawi się w nich Niall. Przez ten czas ekipa
korzystając z paru dodatkowych chwil, rozkładała i poprawiała sprzęt na scenie.
-Gdzie on do cholery jest?- Zayn westchnął ze
zrezygnowaniem i zerknął na telefon.
-Tutaj.- usłyszeliśmy znajomy głos za plecami
i wszyscy jednocześnie odwróciliśmy głowy. Niall powolnym krokiem zmierzał w
naszą stronę i przepraszającym uśmiechem na twarzy.- Sorry, że musieliście tyle
czekać, ale…
-Oh, daj już sobie spokój z tym tłumaczeniem i
lepiej zaczynajmy.- mruknąłem, mierząc blondyna spojrzeniem. Horan wytrzymał
moje spojrzenie, zaciskając przy tym szczękę. Czyżbym go uraził tym, że mu
przerwałem? Zabawne.
Wywróciłem oczami i ruszyłem za chłopakami,
którzy byli już w połowie drogi do sceny.
Przez spóźnienie Horana nie udało się
uniknąć tego, że próba lekko się przedłużyła, ale wszystko poszło zgodnie z
planem. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani na nasz pierwszy koncert w stolicy,
po „krótkim” odpoczynku. Wszystko było zapięte na ostatni guzik. Każdy z nas
nie potrafił się już doczekać jutrzejszego wieczoru. Znów usłyszeć i zobaczyć
naszych fanów. Widząc ich uśmiechnięte twarze od razu poprawiał mi się humor.
Oni byli najlepszym lekiem na wszystkie moje zmartwienia.
Próbę zakończyliśmy śpiewając
„Moments”. Kiedy wszystko zamilkło, ekipa zaczęła klaskać i pożegnała się z
nami. Chłopaki zaczęli jeszcze trochę się wydurniać. Lou zaczął opowiadać
jakieś kawały z których wszyscy mieli niezły ubaw, a ja wciąż stojąc na środku
sceny, oparłem łokieć na statywie i pustym wzorkiem patrzyłem przed siebie. Ta
piosenka znów przypomniała mi o Sophie. Potarłem wolną dłonią twarz i
odwróciłem się do reszty. W tym samym momencie pojawił się przede mną
wyszczerzony Zayn.
-Wychodzimy dzisiaj na miasto, trochę się
wyszaleć. Co ty na to?- spytał, a oczy reszty spoczęły na mnie. Liam posyłał w
moim kierunku znaczące spojrzenie i kiwał przecząco głową, a ja udawałem, że w
ogóle go nie rozumiem. Uśmiechnąłem się pod nosem. Cały Daddy Direction.
-Nie mam nic przeciwko.- odparłem,
wyszczerzając się. Zayn uniósł dłonie w górę i wydał z siebie okrzyk
zadowolenia.
-Jesteście świadomi tego, że jutro mamy
koncert do zagrania?- Payne musiał wtrącić swoje trzy grosze. Lou stojący obok
niego wywrócił oczami.
-Nie musisz iść z nami. Możesz zostać z
Danielle w domu. Obiecujemy, że nie będziemy przesadzać i wrócimy w miarę
wcześnie do domu, tatusiu.- ostatnie słowo wymówił dziecinnym głosem i
pogłaskał Liama po policzku. Ten zaś prychnął i odtrącił jego dłoń, na co
wybuchnęliśmy śmiechem.
-Daj spokój, Liam, będzie fajnie.
Chłopak przymknął oczy i zawiesił głowę.
-Okay, pójdę, ale pod jednym warunkiem…
-Tylko nie to!- jęknęliśmy razem, a ten
uśmiechnął się słysząc naszą reakcję.
Sophie
Poniedziałek. Kto by pomyślał, że ten
znienawidzony przeze mnie dzień tygodnia przyniesie ze sobą tyle niespodzianek?
Z samego rana odebrałam telefon od
rodziców, którzy zapowiedzieli swój przyjazd. Ucieszyłam się z tego
niezmiernie, ponieważ przez te kilka tygodni, zdążyłam się już za nimi
stęsknić. Poza tym za niedługo będą moje urodziny. Chciałam je spędzić z
rodziną i bardzo ucieszyłam się z tej wiadomości. Już za niedługo będę mieć 18
lat. Aż trudno w to uwierzyć jak ten czas szybko leci.
Kolejna niespodzianka, tym razem
skierowana była dla całej grupy. Nasze pierwsze zajęcia zaczynaliśmy o 8:10,
więc zbierając się w paczkę udaliśmy się powolnym krokiem przed salę. W połowie
korytarza zauważyłam, że przed drzwiami zebrała się już reszta naszej grupy,
ale nikt nie wchodził do środka.
-O co chodzi?- spytała Zo, kiedy stanęliśmy
obok.
-Sama zobacz.- mruknęła Emily. Była szatynką o
długich prostych włosach, jasnej cerze i mniej więcej mojego wzrostu.
Dziewczyna była naszą sąsiadką w akademiku, mieszkała po drugiej stronie
korytarza i razem z Zoey zdążyłyśmy się już nią zakumulować.
Odsunęła się od drzwi robiąc dla nas
miejsce i przy okazji mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Zaśmiałam się
cicho i spojrzałam przed siebie. Przed naszymi oczami ukazała się biała kartka,
a na niej wydrukowane były takie słowa:
„ Drodzy studenci
pierwszego roku.
Dzisiejsze zajęcia
zostają odwołane. Proszę jednak o niezwłoczne udanie się do sali tanecznej.
Z poszanowaniem, prof.
Michelle Smith.”
-Zajęcia odwołane? To chyba dobrze, co
nie?- Zoey odwróciła się do reszty, uśmiechając się szeroko. Wszyscy posłali w
jej kierunku spojrzenie pełne powątpienia. –Ej, no. Ludzie! Co nas może czekać?
Pewnie to nic strasznego. Niepotrzebnie się przejmujecie. Smith ogłosi coś szybko
i cały dzień wolny! YAY!
-Oh, Zo. Daj sobie spokój, okay?- mruknęłam do
przyjaciółki i popchnęłam ją lekko. Prychnęła pod nosem widząc nasze miny i
naburmuszona ruszyła za grupą.
Kiedy weszliśmy do sali wszyscy już
czekali. Pani Smith stała na środku Sali, a przed nią w dwóch kolumnach dwie
pozostałe grupy. Twarze wszystkich zwróciły się w naszą stronę, kiedy szybko
przemaszerowaliśmy przez parkiet i ustawiliśmy się koło drugiej grupy.
Przez te kilka sekund, które dla mnie
ciągnęły się w nieskończoność, czułam na nas baczny wzrok Smith. Kobieta
wyprostowała się i dumnie uniosła głowę go góry. Po jej minie można było
wywnioskować, że nie jest zadowolona z tego, że trzeba było na nas tyle czekać.
Skrzyżowała ramiona i odchrząknęła.
-Skoro już jesteście wszyscy w komplecie, nie
będę już was utrzymywała w niepewności i od razu przejdę do sedna sprawy.
Sprowadziłam was tutaj, ponieważ w końcu nadszedł czas, żeby pokazać, komu tak
naprawdę zależy.
Wymieniłam z Zoey krótkie spojrzenie.
-Każda z grup przygotuje układ taneczny, który
zaprezentuje przed komisją pod koniec tygodnia. Zaczniecie od razu. Macie
tydzień i wykorzystajcie go dobrze. Niestety nie udało mi się zwolnić waz ze
wszystkich zajęć, więc będziecie musieli rozgospodarować wasz czas.
Przez salę rozszedł się szmer niedowierzania i
oburzenia. Kobieta zgromiła nas spojrzeniem i szybko nastała cisza.
-Wykłócanie się nic wam nie da, a może nawet
pogorszy sprawę. Grupa pierwsza zostaje w tej sali.- jej twarz zwróciła się w
naszą stronę.- Grupa druga, salę na końcu korytarza, a trzecia piętro niżej. To
tyle z mojej strony. Życzę powodzenia.- uśmiechnęła się sztucznie i szybkim
krokiem opuściła pomieszczenie.
-Mówiłaś coś o wolnym dniu, huh?- zwróciłam
się do Zoey, a ta tylko zgromiła mnie spojrzeniem.
-Zayn? Niall? Co wy tutaj robicie?-
Zoey ze zmarszczonym czołem wróciła do pokoju, zaraz po tym jak wpuściła
chłopaków do środka. Kiedy usłyszałam ich imiona otworzyłam oczy i usiadłam na
łóżku. Byłam cholernie zmęczona. Zaraz po wyjściu Smith zaczęliśmy obmyślać
układ i trochę go ćwiczyć. Tych kilka męczących godzin wypompowało ze mnie całą
energię na resztę dnia. Wróciłyśmy do akademika przed 17. Zerknęłam ukradkiem
na telefon. Dochodziła 20.
Zo spojrzała na swojego chłopaka z
uniesionymi brwiami, oczekując wyjaśnienia. Ten uśmiechnął się szeroko i
przyciągnął ja do siebie. Wtedy skupiłam swoją uwagę na blondynie. Nieśmiało
podszedł do mnie i usiadł na łóżku. Jego błękitne tęczówki wpatrywały się we
mnie z błyskiem.
-Hej.- przywitał się.
-Hej.- odpowiedziałam, uśmiechając się
delikatnie.
-Jak tam próba? Widzę, że jesteś wykończona.-
oczywiście powiadomiłam go o wszystkim. Komuś musiałam się zwierzyć, a że
akurat Zoey zaraz po próbie walnęła się na łóżko i zasnęła, został mi tylko on.
Kiwnęłam lekko głową i westchnęłam cicho,
poprawiając niesforne kosmyki włosów wypadające z kucyka.
-A to dopiero początek. Nie wiem jak ja to
wszystko wytrzymam.
-Dasz radę. Wierze w ciebie.- nachylił się i
musnął ustami moje czoło.
-Do klubu?! Dzisiaj? OMG, tak! Teraz tego mi
potrzeba.- nasze głowy zwróciły się w stronę pary. Dziewczyna siedziała na
kolanach Zayna i akurat składała pocałunek na jego policzku.
-Chyba sobie żartujesz, Zo. Pamiętasz o tym,
że jutro czeka nas kolejna próba i oprócz tego zajęcia, które…
-Zaczynamy dopiero o 9. Tak, pamiętam, Soph.-
obrzuciła mnie spojrzeniem spod wachlarza długich rzęs.- Zdążymy się wyspać.
Zabawimy tylko kilka godzin.
-Dokładnie.- wtrącił się Zayn.- Możesz być
spokojna, wszystko mamy pod kontrolą. Liam zgłosił się na „ochotnika”, żeby nas
pilnować. Czyli jak zwykle.- mruknął, uśmiechając się pod nosem.
-Widzisz. Obiecuję, że koło północy zarządzam,
żeby odwieźli nas do akademika.- Zoey wyszczerzyła się do mnie.
Przygryzłam dolną wargę i zmarszczyłam czoło
zastanawiając się na tym. Spojrzałam na Nialla. Uśmiechnął się do mnie
zachęcająco.
-Tylko na chwilę. Sam przecież musimy się
ogarnąć na koncert. Poza tym dobrze ci zrobi jak się trochę rozerwiesz i na
moment przestaniesz się wszystkim przejmować.
Wzniosłam oczy ku górze i poddałam się.
-Dobra, niech będzie.
Maili klasnął w dłonie i delikatnie ściągnął
Zo ze swoich kolan. Razem z Niallem ruszyli ku wyjściu.
-Czekamy na was w samochodzie. Macie 15 minut.
Do zobaczenia.
*
Przepraszam. przepraszam i jeszcze raz bardzo przepraszam, ze rozdział do daję po tak długiej przerwie. Jak pisałam w poprzedniej notce nie miałam czasu, żeby dodać wcześniej. Ale teraz obiecuję, że następny rozdział pojawi się szybciej. Mam na niego pomysł, na szczęście.
Jeśli znajdą się tuta jacyś czytelnicy, którym nie znudziło się czekanie, dziękuję. To mnie w pewien sposób motywuje.
xx
haha ja jeszcze wytrwałam :P i szybciej dawać kolejną część :D co tu dużo pisac, rozdział tak samo zajebisty jak poprzedni :D
OdpowiedzUsuńboże, ja ja tęskniłam za tym blogiem, dhbhbdsjsdvh. cieszę się, że wreszcie dodałaś + rozdział niesamowity, czekam na więcej :)))
OdpowiedzUsuńilysm, @roks_m<3
Nawet sobie nie wyobrażasz jak się ucieszyłam jak zobaczyłam, że dodałaś rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie wyczuwam nic dobrego w związku z tą imprezą...Harry Niall i Sophie na jednej imprezie...ups...będzie ciekawie.
To ja czekam na kolejny rozdział :)
Żartujesz sobie?! Że niby mi miałoby się znudzić czekanie na Twój rozdział!? Przecież dobrze wiesz, że tak nie było! Hmm, może nie wiesz, ale teraz już wiesz.
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam tweeta, gdzie informujesz o nowym rozdziale to pierwsze, co otworzyłam buzię z zaskoczenia. Byłam taka szczęśliwa, że w końcu dostałaś weny i napisałaś, że ojej!
Tak myślę, że Harry zbyt długo nie wytrzyma i w końcu powie Sophie, co do niej czuje, ale kurde. Shippuję tutaj prędzej Niaphie (hahah, bez komentarza!) ♥
Mam dziwne przeczucie, że KTOŚ będąc całkowicie pijanym pocałuje KOGOŚ i temu KOMUŚ to się nie spodoba. No, jeśli wiesz, co mam na myśli ^^
Ach, nawiązując do twojego komentarza pod moim nowym rozdziałem - piszesz równie cudownie, co ja (hihi, cudownie? ja? nevermind).
A więc życzę Ci miłego odpoczynku w nasze wakacje i szybkiego dodania rozdziału 11.
Looove, xoxo
Świetny;)
OdpowiedzUsuńjak chcesz to mogę tą twoją propozycję potraktować jak zamówienie...Nawet już zaczęłam robić...Nagłówek wyszedł w kolorach fioletu...Możemy się zgadać np. na gg. I bym Ci pokazała jak wyszedł nagłówek i byśmy dogadały szczegóły. Co ty na to?
OdpowiedzUsuńjak tylko napisałaś z kim zrobić, od razu wiedziałam, że chodzi o tego bloga :P
Pozdrawiam :)
Mówisz serio? Jejku, nawet nie wiesz jak się cieszę! :) Niestety gg nie mam, ale na twitterze na dm mogę napisać Ci mojego skype :)
Usuńok :) nie wiem czy się followujemy ale ja to @RosePerdu :)
Usuńfollowuję Cię :) zaraz Ci wyślę
Usuń