czwartek, 4 lipca 2013

10.

Harry

  Na miejscu byliśmy już od dobrych 10 minut. Chcieliśmy zacząć próbę od razu, żeby móc w miarę wcześnie skończyć, ale wciąż brakowało Horana. Po minach reszty widziałem, że ich powoli też zaczynało denerwować jego spóźnianie. Siedzieliśmy na widowni w milczeniu, co jakiś czas zerkając na drzwi z nadzieją, że pojawi się w nich Niall. Przez ten czas ekipa korzystając z paru dodatkowych chwil, rozkładała i poprawiała sprzęt na scenie.
-Gdzie on do cholery jest?- Zayn westchnął ze zrezygnowaniem i zerknął na telefon.
-Tutaj.- usłyszeliśmy znajomy głos za plecami i wszyscy jednocześnie odwróciliśmy głowy. Niall powolnym krokiem zmierzał w naszą stronę i przepraszającym uśmiechem na twarzy.- Sorry, że musieliście tyle czekać, ale…
-Oh, daj już sobie spokój z tym tłumaczeniem i lepiej zaczynajmy.- mruknąłem, mierząc blondyna spojrzeniem. Horan wytrzymał moje spojrzenie, zaciskając przy tym szczękę. Czyżbym go uraził tym, że mu przerwałem? Zabawne.
Wywróciłem oczami i ruszyłem za chłopakami, którzy byli już w połowie drogi do sceny.

  Przez spóźnienie Horana nie udało się uniknąć tego, że próba lekko się przedłużyła, ale wszystko poszło zgodnie z planem. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani na nasz pierwszy koncert w stolicy, po „krótkim” odpoczynku. Wszystko było zapięte na ostatni guzik. Każdy z nas nie potrafił się już doczekać jutrzejszego wieczoru. Znów usłyszeć i zobaczyć naszych fanów. Widząc ich uśmiechnięte twarze od razu poprawiał mi się humor. Oni byli najlepszym lekiem na wszystkie moje zmartwienia.

  Próbę zakończyliśmy śpiewając „Moments”. Kiedy wszystko zamilkło, ekipa zaczęła klaskać i pożegnała się z nami. Chłopaki zaczęli jeszcze trochę się wydurniać. Lou zaczął opowiadać jakieś kawały z których wszyscy mieli niezły ubaw, a ja wciąż stojąc na środku sceny, oparłem łokieć na statywie i pustym wzorkiem patrzyłem przed siebie. Ta piosenka znów przypomniała mi o Sophie. Potarłem wolną dłonią twarz i odwróciłem się do reszty. W tym samym momencie pojawił się przede mną wyszczerzony Zayn.
-Wychodzimy dzisiaj na miasto, trochę się wyszaleć. Co ty na to?- spytał, a oczy reszty spoczęły na mnie. Liam posyłał w moim kierunku znaczące spojrzenie i kiwał przecząco głową, a ja udawałem, że w ogóle go nie rozumiem. Uśmiechnąłem się pod nosem. Cały Daddy Direction.
-Nie mam nic przeciwko.- odparłem, wyszczerzając się. Zayn uniósł dłonie w górę i wydał z siebie okrzyk zadowolenia.
-Jesteście świadomi tego, że jutro mamy koncert do zagrania?- Payne musiał wtrącić swoje trzy grosze. Lou stojący obok niego wywrócił oczami.
-Nie musisz iść z nami. Możesz zostać z Danielle w domu. Obiecujemy, że nie będziemy przesadzać i wrócimy w miarę wcześnie do domu, tatusiu.- ostatnie słowo wymówił dziecinnym głosem i pogłaskał Liama po policzku. Ten zaś prychnął i odtrącił jego dłoń, na co wybuchnęliśmy śmiechem.
-Daj spokój, Liam, będzie fajnie.
Chłopak przymknął oczy i zawiesił głowę.
-Okay, pójdę, ale pod jednym warunkiem…
-Tylko nie to!- jęknęliśmy razem, a ten uśmiechnął się słysząc naszą reakcję.


Sophie

  Poniedziałek. Kto by pomyślał, że ten znienawidzony przeze mnie dzień tygodnia przyniesie ze sobą tyle niespodzianek?
  Z samego rana odebrałam telefon od rodziców, którzy zapowiedzieli swój przyjazd. Ucieszyłam się z tego niezmiernie, ponieważ przez te kilka tygodni, zdążyłam się już za nimi stęsknić. Poza tym za niedługo będą moje urodziny. Chciałam je spędzić z rodziną i bardzo ucieszyłam się z tej wiadomości. Już za niedługo będę mieć 18 lat. Aż trudno w to uwierzyć jak ten czas szybko leci.
  Kolejna niespodzianka, tym razem skierowana była dla całej grupy. Nasze pierwsze zajęcia zaczynaliśmy o 8:10, więc zbierając się w paczkę udaliśmy się powolnym krokiem przed salę. W połowie korytarza zauważyłam, że przed drzwiami zebrała się już reszta naszej grupy, ale nikt nie wchodził do środka.
-O co chodzi?- spytała Zo, kiedy stanęliśmy obok.
-Sama zobacz.- mruknęła Emily. Była szatynką o długich prostych włosach, jasnej cerze i mniej więcej mojego wzrostu. Dziewczyna była naszą sąsiadką w akademiku, mieszkała po drugiej stronie korytarza i razem z Zoey zdążyłyśmy się już nią zakumulować.
  Odsunęła się od drzwi robiąc dla nas miejsce i przy okazji mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam przed siebie. Przed naszymi oczami ukazała się biała kartka, a na niej wydrukowane były takie słowa:

„ Drodzy studenci pierwszego roku.
Dzisiejsze zajęcia zostają odwołane. Proszę jednak o niezwłoczne udanie się do sali tanecznej.
Z poszanowaniem, prof. Michelle Smith.”

  -Zajęcia odwołane? To chyba dobrze, co nie?- Zoey odwróciła się do reszty, uśmiechając się szeroko. Wszyscy posłali w jej kierunku spojrzenie pełne powątpienia. –Ej, no. Ludzie! Co nas może czekać? Pewnie to nic strasznego. Niepotrzebnie się przejmujecie. Smith ogłosi coś szybko i cały dzień wolny! YAY!
-Oh, Zo. Daj sobie spokój, okay?- mruknęłam do przyjaciółki i popchnęłam ją lekko. Prychnęła pod nosem widząc nasze miny i naburmuszona ruszyła za grupą.

  Kiedy weszliśmy do sali wszyscy już czekali. Pani Smith stała na środku Sali, a przed nią w dwóch kolumnach dwie pozostałe grupy. Twarze wszystkich zwróciły się w naszą stronę, kiedy szybko przemaszerowaliśmy przez parkiet i ustawiliśmy się koło drugiej grupy.
  Przez te kilka sekund, które dla mnie ciągnęły się w nieskończoność, czułam na nas baczny wzrok Smith. Kobieta wyprostowała się i dumnie uniosła głowę go góry. Po jej minie można było wywnioskować, że nie jest zadowolona z tego, że trzeba było na nas tyle czekać. Skrzyżowała ramiona i odchrząknęła.
-Skoro już jesteście wszyscy w komplecie, nie będę już was utrzymywała w niepewności i od razu przejdę do sedna sprawy. Sprowadziłam was tutaj, ponieważ w końcu nadszedł czas, żeby pokazać, komu tak naprawdę zależy.
Wymieniłam z Zoey krótkie spojrzenie.
-Każda z grup przygotuje układ taneczny, który zaprezentuje przed komisją pod koniec tygodnia. Zaczniecie od razu. Macie tydzień i wykorzystajcie go dobrze. Niestety nie udało mi się zwolnić waz ze wszystkich zajęć, więc będziecie musieli rozgospodarować wasz czas.
Przez salę rozszedł się szmer niedowierzania i oburzenia. Kobieta zgromiła nas spojrzeniem i szybko nastała cisza.
-Wykłócanie się nic wam nie da, a może nawet pogorszy sprawę. Grupa pierwsza zostaje w tej sali.- jej twarz zwróciła się w naszą stronę.- Grupa druga, salę na końcu korytarza, a trzecia piętro niżej. To tyle z mojej strony. Życzę powodzenia.- uśmiechnęła się sztucznie i szybkim krokiem opuściła pomieszczenie.
-Mówiłaś coś o wolnym dniu, huh?- zwróciłam się do Zoey, a ta tylko zgromiła mnie spojrzeniem.

  -Zayn? Niall? Co wy tutaj robicie?- Zoey ze zmarszczonym czołem wróciła do pokoju, zaraz po tym jak wpuściła chłopaków do środka. Kiedy usłyszałam ich imiona otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Byłam cholernie zmęczona. Zaraz po wyjściu Smith zaczęliśmy obmyślać układ i trochę go ćwiczyć. Tych kilka męczących godzin wypompowało ze mnie całą energię na resztę dnia. Wróciłyśmy do akademika przed 17. Zerknęłam ukradkiem na telefon. Dochodziła 20.
  Zo spojrzała na swojego chłopaka z uniesionymi brwiami, oczekując wyjaśnienia. Ten uśmiechnął się szeroko i przyciągnął ja do siebie. Wtedy skupiłam swoją uwagę na blondynie. Nieśmiało podszedł do mnie i usiadł na łóżku. Jego błękitne tęczówki wpatrywały się we mnie z błyskiem.
-Hej.- przywitał się.
-Hej.- odpowiedziałam, uśmiechając się delikatnie.
-Jak tam próba? Widzę, że jesteś wykończona.- oczywiście powiadomiłam go o wszystkim. Komuś musiałam się zwierzyć, a że akurat Zoey zaraz po próbie walnęła się na łóżko i zasnęła, został mi tylko on.
Kiwnęłam lekko głową i westchnęłam cicho, poprawiając niesforne kosmyki włosów wypadające z kucyka.
-A to dopiero początek. Nie wiem jak ja to wszystko wytrzymam.
-Dasz radę. Wierze w ciebie.- nachylił się i musnął ustami moje czoło.
-Do klubu?! Dzisiaj? OMG, tak! Teraz tego mi potrzeba.- nasze głowy zwróciły się w stronę pary. Dziewczyna siedziała na kolanach Zayna i akurat składała pocałunek na jego policzku.
-Chyba sobie żartujesz, Zo. Pamiętasz o tym, że jutro czeka nas kolejna próba i oprócz tego zajęcia, które…
-Zaczynamy dopiero o 9. Tak, pamiętam, Soph.- obrzuciła mnie spojrzeniem spod wachlarza długich rzęs.- Zdążymy się wyspać. Zabawimy tylko kilka godzin.
-Dokładnie.- wtrącił się Zayn.- Możesz być spokojna, wszystko mamy pod kontrolą. Liam zgłosił się na „ochotnika”, żeby nas pilnować. Czyli jak zwykle.- mruknął, uśmiechając się pod nosem.
-Widzisz. Obiecuję, że koło północy zarządzam, żeby odwieźli nas do akademika.- Zoey wyszczerzyła się do mnie.
Przygryzłam dolną wargę i zmarszczyłam czoło zastanawiając się na tym. Spojrzałam na Nialla. Uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
-Tylko na chwilę. Sam przecież musimy się ogarnąć na koncert. Poza tym dobrze ci zrobi jak się trochę rozerwiesz i na moment przestaniesz się wszystkim przejmować.
Wzniosłam oczy ku górze i poddałam się.
-Dobra, niech będzie.
Maili klasnął w dłonie i delikatnie ściągnął Zo ze swoich kolan. Razem z Niallem ruszyli ku wyjściu.

-Czekamy na was w samochodzie. Macie 15 minut. Do zobaczenia.


*
Przepraszam. przepraszam i jeszcze raz bardzo przepraszam, ze rozdział do daję po tak długiej przerwie. Jak pisałam w poprzedniej notce nie miałam czasu, żeby dodać wcześniej. Ale teraz obiecuję, że następny rozdział pojawi się szybciej. Mam na niego pomysł, na szczęście.
Jeśli znajdą się tuta jacyś czytelnicy, którym nie znudziło się czekanie, dziękuję. To mnie w pewien sposób motywuje.
xx

9 komentarzy:

  1. haha ja jeszcze wytrwałam :P i szybciej dawać kolejną część :D co tu dużo pisac, rozdział tak samo zajebisty jak poprzedni :D

    OdpowiedzUsuń
  2. boże, ja ja tęskniłam za tym blogiem, dhbhbdsjsdvh. cieszę się, że wreszcie dodałaś + rozdział niesamowity, czekam na więcej :)))

    ilysm, @roks_m<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet sobie nie wyobrażasz jak się ucieszyłam jak zobaczyłam, że dodałaś rozdział :)
    Nie wyczuwam nic dobrego w związku z tą imprezą...Harry Niall i Sophie na jednej imprezie...ups...będzie ciekawie.
    To ja czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żartujesz sobie?! Że niby mi miałoby się znudzić czekanie na Twój rozdział!? Przecież dobrze wiesz, że tak nie było! Hmm, może nie wiesz, ale teraz już wiesz.
    Jak zobaczyłam tweeta, gdzie informujesz o nowym rozdziale to pierwsze, co otworzyłam buzię z zaskoczenia. Byłam taka szczęśliwa, że w końcu dostałaś weny i napisałaś, że ojej!
    Tak myślę, że Harry zbyt długo nie wytrzyma i w końcu powie Sophie, co do niej czuje, ale kurde. Shippuję tutaj prędzej Niaphie (hahah, bez komentarza!) ♥
    Mam dziwne przeczucie, że KTOŚ będąc całkowicie pijanym pocałuje KOGOŚ i temu KOMUŚ to się nie spodoba. No, jeśli wiesz, co mam na myśli ^^
    Ach, nawiązując do twojego komentarza pod moim nowym rozdziałem - piszesz równie cudownie, co ja (hihi, cudownie? ja? nevermind).
    A więc życzę Ci miłego odpoczynku w nasze wakacje i szybkiego dodania rozdziału 11.
    Looove, xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. jak chcesz to mogę tą twoją propozycję potraktować jak zamówienie...Nawet już zaczęłam robić...Nagłówek wyszedł w kolorach fioletu...Możemy się zgadać np. na gg. I bym Ci pokazała jak wyszedł nagłówek i byśmy dogadały szczegóły. Co ty na to?

    jak tylko napisałaś z kim zrobić, od razu wiedziałam, że chodzi o tego bloga :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz serio? Jejku, nawet nie wiesz jak się cieszę! :) Niestety gg nie mam, ale na twitterze na dm mogę napisać Ci mojego skype :)

      Usuń
    2. ok :) nie wiem czy się followujemy ale ja to @RosePerdu :)

      Usuń
    3. followuję Cię :) zaraz Ci wyślę

      Usuń