Po wyjściu chłopaków Zoey natychmiast
podbiegła do szafy i zaczęła gorączkowo przesuwać wieszaki.
-15 minut?! Czy on zwariował? Zrobił to
specjalnie. Dobrze wie, że potrzebuję znacznie więcej czasu na przygotowanie
się.
Przyglądałam się jej spokojnie, wciąż siedząc
na łóżku. Zgodziłam się na wyjście, ale dalej chciałam zostać w pokoju. Czułam,
że byłoby lepiej gdybym została, ale nie miałam już nic do gadania.
-A ty co? Ruszaj się dziewczyno, nie mamy
czasu.- blondynka pogoniła mnie i zaraz znikneła w łazience.
Z ociąganiem zeszłam z łóżka i otworzyłam
swoją połówkę szafy. Kompletnie nie wiedziałam, co na siebie włożyć. Wyjście do
klubu to całkiem coś innego niż zwykła domówka. Nie miałam ciuchów na takie,
emm okazje.
-Nie mam co na siebie ubrać.- burknęłam do Zo,
która właśnie weszła do pokoju, ubrana w czarną, sięgającą do połowy ud
sukienkę bez rękawów, z kołnierzykiem przyozdobionym srebrnymi ćwiekami. Do
tego delikatny makijaż i włosy spięte w luźny kok. Wyglądała cudownie.
Zazdrościłam jej tego, że w każdej sytuacji wyglądała tak zjawiskowo, a każdy
ciuch leżał na niej idealnie. Jeszcze raz zmierzyłam ją wzrokiem i wygięłam
usta w podkówkę.
-Czekaj. Zaraz coś dla ciebie znajdziemy.
Jeszcze raz otworzyła szafę i niemal
natychmiast wyciągnęła z niej śliczną, śnieżnobiałą, uszytą z koronki sukienkę
z dopasowanym gorsetem na cienkich ramiączkach. Posłałam przyjaciółce wdzięczny
uśmiech i pobiegłam się przebrać. Sukienka leżała na mnie idealnie. Przez
moment oszołomiona wpatrywałam się w swoje odbicie, niedowierzając.
Uśmiechnęłam się do siebie i szybko zajęłam się makijażem i fryzurą. Nie miałam
czasu na prostowanie, więc pozwoliłam swoim niesfornym falą opaść na ramiona.
Przeczesałam palcami włosy, jeszcze raz poprawiłam rzęsy i gotowa wróciłam do
Zo.
-Wiedziałam, że tobie będzie bardziej
pasować.- przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie, lustrując mnie od góry do
dołu.- A teraz chodźmy. Zayn przed chwilą napisał mi wiadomość, kiedy
zamierzamy wyjść.
Klub „Labrinth”, do którego mieliśmy
się udać, znajdował się w centrum Londynu. Kiedy Zayn zaparkował samochód na
parkingu, akurat wybiła godzina 21. Dźwięk dzwonów Big Bena rozniósł się o
całym Londynie.
-Chyba nigdy nie uwierzę w to, ze jestem w
Londynie.- mruknęłam do siebie, a Niall stojący obok mnie, uśmiechnął się pod
nosem. Objął mnie ramieniem w talii i ruszyliśmy za Zaynem i Zo. Mimo iż był
początek tygodnia, lokal był przepełniony. Już od samego wejścia ludzie
wyginali swoje ciała w rytm muzyki. Lokum DJ’a znajdowało się na końcu sali.
Było to niewysokie, kwadratowe podwyższenie. Cały lokal oświetlały neonowe
lampy, które migały w rytm muzyki. Przez moment nie potrafiłam się do tego
wszystkiego przyzwyczaić. Światła dawały takie wrażenie jakby wszystko wokół
działo się w zwolnionym tempie.
Uczepiłam się mocno ramienia Nialla,
gdy Zayn prowadził nas przez tłum. Przez cały czas rozglądałam się dookoła.
Niedaleko parkietu znajdował się bar w którym kilka barmanów serwowało na
okrągło drinki dla spragnionych klientów. Po drugiej stronie lokalu, tam gdzie
właśnie zmierzaliśmy, znajdowały się stoliki, teraz nieco opustoszałe. Mulat
poprowadził nas do strefy vipów, która znajdowała się powyżej. Znajdował się
tam balkon, z którego rozprzestrzeniał się idealny widok na bawiących się
poniżej ludzi.
Sama sala VIP znajdowała się tuż za naszymi
plecami. Była odgrodzona szklaną ścianą, tak że w środku również mięliśmy widok
na wszystko, co działo się w klubie. Pomieszczenie było nieduże i znajdowała
się w nim tylko jedna wielka kanapa w kształcie litery „L” oraz szklany stół,
na którym porozstawianych już było pełno kufli z piwem i kieliszków z
turkusowym płynem.
-Liam, Lou, Harry! Jak dobrze was znowu
widzieć.- Zoey na widok reszty pisnęła radośnie i rzuciła się w ich stronę. Na
nasz widok wstali ze swoich miejsc i przywitali się. Stanęłam w miejscu i nie
wiedziałam co ze sobą zrobić. Wpatrywałam się w burzę kręconych włosów i
pierwszą moja myślą było to, żeby zwiewać póki jeszcze mnie nie zobaczył.
Zerknęłam nerwowo przez ramię i kiedy się odwróciłam nie mogłam tak po po
prostu opuścić pomieszczenia. Kiedy Zoey uściskała Harry’ego, chłopak
momentalnie się od niej odsunął i widocznie chciał już odejść, ale ona chwyciła
go za ramię i pociągnęła go w moją stronę.
-Harry, spójrz kogo ze sobą przyprowadziłam.
"Nie, nie, nie! Cholera, Zo!"
pomyślałam. Rzuciłam jej groźne spojrzenie, a ona tylko delikatnie pokręciła
głową. Wiem, że chciała dobrze, ale nie miałam teraz ochoty na rozmowę z nim.
Oczy Hazzy w końcu napotkały moja osobę. Zastygł w miejscu i Zoey musiała użyć
nieco więcej siły, aby móc go w końcu zaciągnąć do mnie.
-To ja was zostawię.- poklepała go po ramieniu
i zanim się odwróciła puściła do mnie oczko.
Staliśmy tak, patrząc na siebie w milczeniu.
Jego spojrzenie mroziło mi krew w żyłach.
-Cześć.- odparłam w końcu, siląc się na
normalny ton. Mruknął coś niezrozumiałego w odpowiedzi i wciąż wlepiaj we mnie
te swoje zielone tęczówki. Powoli zaczęło mnie denerwować jego zachowanie.
Wzięłam głęboki oddech i powoli wypuściłam powietrze z ust. Na jego twarzy
zakwitł złośliwy uśmieszek.
-Wiem dlaczego to robisz. Nie musisz się
denerwować i tak nie miałem zamiaru siedzieć tutaj i patrzeć jak obściskujesz
się z Horanem.
Aż zawrzałam pod wpływem jego słów, a on
doskonale się bawił widząc jak się wściekam.
-Udanej zabawy.- szepnął, nachylając się nade
mną. Moje nozdrza uderzył zapach perfum pomieszany z alkoholem. Mogłam się
domyślić, że był już po kilku drinkach. Zadrżałam czując jego ciepły oddech na
policzku i nim się spostrzegłam, minął mnie. Sekundę później kątem oka spostrzegłam
jego sylwetkę schodzącą w dół po schodach. Odwróciłam wzrok i napotkałam
zaniepokojone spojrzenie Nialla. Na jego czole malowały się pojedyncze
zmarszczki. Nie miał pojęcia co się miedzy nami działo, ale nie byłam jeszcze
gotowa, żeby powiedzieć mu o wszystkim. Usiadłam obok niego, wtulając się w
jego bok. Objął mnie ramieniem, przysuwając mnie jeszcze bliżej swojego ciała.
-Coś się stało?
Pokręciłam delikatnie głową i cmoknęłam go w
policzek.
-Nie, wszystko jest w porządku.- powiedzmy, że
tego wieczoru wmówię sobie, że tak właśnie jest. Zero zmartwień. Pieprzyć
wszystko.
Ku zaskoczeniu Zoey i Nialla,
sięgnęłam, bo kieliszek z tajemniczym płynem i szybko wlałam jego zawartość do
gardła. Płyn miał słodko-kwaśny smak, ale dla mnie, osoby, która rzadko kiedy
pije alkohol, było to coś obrzydliwego. Wzdrygnęłam się odstawiając pusty
kieliszek na stół i zacisnęłam powieki.
-No panowie i pani- Louis schylił głowę w
kierunku Zo.- Bierzcie przykład z Sophie i zaczynamy zabawę.- wyszczerzył się
do wszystkich, po czym poszedł moim przykładem. Zerknęłam na blondynkę, która z
niedowierzaniem pokiwała głową. Wyszczerzyłam się po czym obie stuknęłyśmy się
kieliszkami.
Wystarczyło tylko kilka kolejnych kieliszków, abym straciła rachubę
czasu. Wiedziałam, że za kilka godzin czeka mnie kolejny dzień męczarni, ale
teraz tak dobrze się bawiłam. Siedziałam na kolanach Nialla i bawiłam się jego
włosami, kiedy ten prowadził nadzwyczaj fascynującą rozmowę z Louisem. Na
początku dzielnie brałam w niej udział, ale z czasem rozmowa zeszła na takie
tematy o których nie miałam zielonego pojęcia. Szybko zamilkłam i musiałam
sobie znaleźć jakieś zajęcie, żeby odpędzić znudzenie.
-Ale nie możemy tak po prostu zostawić Kevina
w domu! Zwariowałeś już do końca?!- Tomlinson wydarł się na młodszego kolegę.
Niall zmierzył go krótkim spojrzeniem, po czym kiwając głową machnął ręką,
dając znać, że zakończył z nim rozmowę. Lou prychnął oburzony i zabierając
butelkę z piwem odsunął się od nas.
-Taaak, niech teraz pomęczy biednego Liama.-
blondyn zaśmiał się , przyglądając się jak szatyn wiesza się na ramieniu Liama
i zaczyna mu się zwierzać. Payne posłał w naszym kierunku błagalne spojrzenie,
ale my tylko wzruszyliśmy ramionami.
Niall
zwrócił twarz w moim kierunku, na jego ustach majaczył delikatnych uśmiech.
-Z
drugiej jednak strony cieszę się, że znalazł sobie inną ofiarę. W końcu mamy
czas dla siebie.- założył kosmyk włosów za moje ucho i zbliżył nieco twarz. Mój
wzrok błądził od jego błękitnych tęczówek do ust i poczułam ciepło na
policzkach. Zerknęłam nerwowo w stronę Lousia i Liama, ale Ci byli zajęci
rozmową i nie zwracali na nas najmniejszej uwagi. Zagryzłam dolną wargę i
odetchnęłam. Usłyszałam cichy śmiech blondyna i spojrzałam na niego.
-Co?-
mruknęłam.
-Nic. Po
prostu wyglądasz uroczo, kiedy tak się denerwujesz.
Wywróciłam
oczami, unosząc przy tym kąciki ust ku górze. Niall wykorzystał wtedy moment
mojej nieuwagi i przywarł swoimi ustami do moich. Przez chwilę byłam nieco
zdezorientowana, ale kilka sekund później uśmiechnęłam się i odwzajemniając
czuły gest, zawiesiłam mu dłonie na ramionach. Jednak prędzej czy później ktoś
musiał przerwać nam tę chwilę. Za swoimi plecami usłyszałam donośne
chrząknięcie i oboje z niechęcią odwróciliśmy się w stronę…Zoey. Oczywiście.
-Naprawdę
nie chciałam wam przerywać, bo wyglądacie uroczo i w ogóle, ale musze porwać
Sophie. Chyba nie zamierzasz non stop siedzieć tutaj, kiedy prawdziwa zabawa
jest tam na dole?- podeszła do nas i szarpnęła mnie za rękę, zmuszając mnie,
abym zeszła z kolan chłopaka. Posłałam mu przepraszające spojrzenie, a ten
tylko się zaśmiał.
-Idź. Za
kilka minut do was dołączę.
Przyjaciółka
wyciągnęła mnie z pomieszczenia i ruszyłyśmy na parkiet. Przedarłyśmy się przez
tańczący tłum ludzi aż na sam środek. Musiałam uważać, żeby nikogo przez
przypadek potrącić. Zoey bez wyrzutów torowała sobie miejsce odganiając ludzi
ręką. Widać jak alkohol działał na jej głowę.
Tam gdzie się znalazłyśmy, było nieco
mniej ludzi i mogłyśmy w końcu spokojnie zacząć tańczyć.
Na
początku były to tylko niezgrabne ruchy, lecz kiedy tylko zamknęłam oczy i
wsłuchałam się w muzykę, ciało odnalazło odpowiedni rytm. Oddałam się
całkowitemu odprężeniu. Odchyliłam lekko głowę do tyłu i z leniwym uśmiechem
majaczącym na ustach, ruszałam się w rytm płynącej z głośników muzyki.
Nagle na
ciele poczułam czyjeś dłonie, pewnie to Niall w końcu do nas dołączył.
Uśmiechnęłam się nieco szerzej na tą myśl i tańczyłam dalej, nie zerkając na
mojego towarzysza. Nie sądziłam, że jest tak dobrym tancerzem. W końcu nie
wytrzymałam i odwróciłam się. Spojrzałam prosto w zielone tęczówki, które
zdecydowanie nie należały do mojego chłopaka. Osobą, z którą tańczyłam był
Harry. Przestałam się poruszać i w osłupieniu wpatrywałam się w jego twarz.
-Co ty
wyprawiasz?- syknęłam, lecz nie usłyszał moich słów, głośna muzyka wszystko
zagłuszyła. Z delikatnym uśmiechem nachylił twarz ku mojej i serce zaczęło bić
mi jak oszalałe. Dokładnie wiedziałam, co zaraz nastąpi i nie mogłam na to
pozwolić. Za wszelką cenę starałam się od niego odsunąć, ale jego silne ramiona
zdążyły mnie w porę obciąć. Jedną ręką objął mnie mocno w pasie, a drugą
sięgnął do policzka. Przez cały czas patrzył mi głęboko w oczy.
-Harry...- rzuciłam ostrzegającym tonem, ale
nie zdążyłam dokończyć, ponieważ zamknął moje usta
pocałunkiem. Stanęłam osłupiała. I co ja miałam teraz począć? Był
zdecydowanie za silny, żebym mogła go od siebie odepchnąć, ale nie mogłam też
pozwolić na to wszystko. Owszem, marzyłam kiedyś o tym, ale nigdy w takich
okolicznościach i co najważniejsze nie, kiedy byłam już z kimś związana.
Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Przez materiał koszuli czułam jak
mocno bije jego serce. Harry chyba źle zrozumiał mój gest, bo jeszcze mocniej
zaczął napierać swoimi ustami. Przysunął swoje ciało jeszcze bliżej i nie mogąc
się powstrzymać jęknęłam cicho, zaciskając dłonie na koszulce. Momentalnie
wykorzystał ta okazję i jego język wślizgnął się między moje rozchylone wargi.
Całował mnie tak, że praktycznie uginały się pode mną kolana. Wiedziałam, że
przegrałam z nim walkę, więc mimowolnie oddałam pocałunek. Rozluźniłam uścisk
i powędrowałam dłońmi do jego ramion, po czym objęłam go za szyję.
Wszystko co zdarzyło się później, trwało
zaledwie kilka sekund.
Na samym początku poczułam jak ktoś z siłą
odsuwa mnie do tyłu, ciągnąc mnie za ramię. Przed oczami mignęły mi
blond kosmyki i wiedziałam, że to Niall. Widziałam jak zaciska pieść, bierze
zamach i jego dłoń ląduje na twarzy Harry’ego. Wrzasnęłam i zakryłam sobie usta
rękoma, parząc z przerażeniem to na Nialla, to na Hazzę. Styles zrobił krok do
tyłu, nieco oszołomiony i wpatrując się w przyjaciela wytarł koszulką krew
spływającą z nosa. Zrobiłam krok w ich stronę, bojąc się, że być może będzie
chciał oddać koledze, ale ten tylko uśmiechnął się pod nosem. Serio, Styles?Nie
mogłam uwierzyć w to co widziałam. Natomiast to jeszcze bardziej
rozwścieczyło Nialla. Mięśnie na jego plecach zarysowały się pod ciemna koszulką
i znów próbował się zamachnąć, ale w porę go powstrzymałam.
-Niall!- krzyknęłam, łapiąc go za ramię.
Rozejrzałam się nerwowo i dopiero teraz dostrzegłam, że ludzie zaczęli się
wokół nas zbierać, widocznie zaciekawieni całym tym przedstawieniem. Nie mogłam
pozwolić na to, żeby doszło do bójki. Ludzie z pewnością i
tak już ich rozpoznali, więc nie obejdzie się od szumu w mediach.
-Proszę, przestań.- czułam jak załamuje mi się
głos wymawiając te słowa. Chłopak jeszcze przez moment mierzył kolegę z zespołu
spojrzeniem, po czym zerknął na mnie. Na jego twarzy malował się taki ból, że
aż wstrzymałam oddech.
-Niall…
-Zostaw mnie w spokoju.- wycedził i wyszarpnął
rękę z mojego uścisku. Szybkim krokiem ruszył przed siebie. Tłum rozstępował
się przed nim, robiąc mu drogę do przejścia. Patrzyłam na oddalającą się
sylwetkę Horana. Jego słowa odbijały się w mojej głowie bez końca.
Łzy spływały mi po policzkach. Harry podszedł do mnie, i starał się mnie objąć.
Odepchnęłam go od siebie i puściłam się biegiem za blondynem. Przez cała drogę
wołałam jego imię. Pchnęłam drzwi i wybiegłam na zewnątrz. Uderzyło mnie
chłodne powietrze i poczułam gęsią skórkę wpływającą na
odsłonięte ciało. Nie zamierzałam się przejmować chłodem, najważniejszy był
teraz dla mnie czarny samochód w którym zniknął blondyn. Puściłam się
biegiem w jego kierunku, ale taksówka zdążyła już odjechać.
-Niall!- zawołałam jeszcze raz i podeszłam do
krawędzi chodnika. Podążyłam wzrokiem za samochodem dopóki nie znikł
za zakrętem.
*
Taaadam!
Jest i rozdział. Cieszę się, że udało mi się go dodać jeszcze w tym miesiącu. Wyszedł mi długi, mam nadzieje, że was nie zanudziłam :) Skończyłam go wczoraj, świętując 3 rocznicę naszych chłopaków, awww. Haha :D
Moje uczucia do niego są mieszane. Nie podoba mi się w ogóle. To chyba najgorszy rozdział jaki mogłam napisać. Kiedy nad nim myślałam, wszystko było idealne. Problemy zaczęły się wtedy, kiedy zaczęłam przelewać pomysł na papier. Wyżej widać co z tego wyszło. Katastrofa.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny. Na razie brak pomysłów.
Dziękuję, że w dalszym ciągu ktoś tutaj zagląda, komentuje i czyta moje beznadziejne posty :) Kocham Was :*
Dziekuję Cath za pomoc przy rozdziale. Zastanów się czy nie chciałabym pisać tego ze mną, hahaha :D
Dziękuję, że w dalszym ciągu ktoś tutaj zagląda, komentuje i czyta moje beznadziejne posty :) Kocham Was :*
Dziekuję Cath za pomoc przy rozdziale. Zastanów się czy nie chciałabym pisać tego ze mną, hahaha :D
Ugh, ja zawsze będę shippować Nialla i Soph. Nie Soph i Harry'ego. A ty mi na złość normalnie robisz! haha, nie no, nie bierz sobie tego komentarza tak do serca, bo jeszcze będę miała wyrzuty sumienia, że to napisałam :)
OdpowiedzUsuńRozdział WCALE nie jest katastrofą, ale chyba autorki już tak mają,że właśnie tak swoje prace oceniają, bo dobrze wiem,co czujesz. Hihi xd
Wcale nie jest nudny ani nic z tych rzeczy. Jest po prostu zniszczeniem związku Nialla i Sophie! Ugh, za to to ja cię powinnam zabić,wieeeeeeeeeeesz? Horana nie można tak ranić, bo nam się tutaj rozpłacze,albo coś! A jak nie on to ja!. Ughhh
Tak więc zbieraj siły na napisanie nowego rozdziału; znajddź inspirację itp, bo ja tutaj będę czekać i szybko się mnie,kochana, nie pozbędziesz!
Looove,xoxo
To chyba twój najlepszy rozdział i mówię to całkiem szczerze!!! Nie mogłam się oderwać, bo tyle się działo. Ciekawe czy Niall do niej wróci :P Haha przemyśle twoją propozycję ^^ to będzie dla mnie zaszczyt :D
OdpowiedzUsuńA ja nie wiem czy Sophie powinna być z Harrym czy z Niallem, wiem tylko, że jestem na nią zła...No ja rozumiem, że to Styles ją pocałował, ale wiedziała, że ona też coś do niego czuje, to po co się z Horanem spotykała...nie rozumiem...
OdpowiedzUsuńRozdział boski...jak wszystkie! :)
Pozdrawiam :)
Świetny rozdział!<3
OdpowiedzUsuńŻal mi tylko Nialla;(
Swoją drogą ten nowy wygląd bloga jest... boski!;D
Czekam na nn i zapraszam do siebie xd
Pozdrawiam;*
Maddie
Katastrofa? dziewczyno ten rozdział jest najlepszy, wspaniały,świetny po prostu ! Jak chciałabym już następny, wprost nie mogę się doczekać ! xx
OdpowiedzUsuńaww nie wiem czemu Niall z Soph mi nie przeszkadza,ale bardziej lubię Harrego z Soph < 3 Mam nadzieję że fabuła się wyśmienicie rozwinie, bo jak narazie jest świetnie i cudnie!
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie a ten rozdział bardzo mnie ujął ! ♥
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, mam nadzieję że będzie jak najszybcieej ! xx