środa, 24 lipca 2013

11.

  Po wyjściu chłopaków Zoey natychmiast podbiegła do szafy i zaczęła gorączkowo przesuwać wieszaki.
-15 minut?! Czy on zwariował? Zrobił to specjalnie. Dobrze wie, że potrzebuję znacznie więcej czasu na przygotowanie się.
Przyglądałam się jej spokojnie, wciąż siedząc na łóżku. Zgodziłam się na wyjście, ale dalej chciałam zostać w pokoju. Czułam, że byłoby lepiej gdybym została, ale nie miałam już nic do gadania.
-A ty co? Ruszaj się dziewczyno, nie mamy czasu.- blondynka pogoniła mnie i zaraz znikneła w łazience.
Z ociąganiem zeszłam z łóżka i otworzyłam swoją połówkę szafy. Kompletnie nie wiedziałam, co na siebie włożyć. Wyjście do klubu to całkiem coś innego niż zwykła domówka. Nie miałam ciuchów na takie, emm okazje.
-Nie mam co na siebie ubrać.- burknęłam do Zo, która właśnie weszła do pokoju, ubrana w czarną, sięgającą do połowy ud sukienkę bez rękawów, z kołnierzykiem przyozdobionym srebrnymi ćwiekami. Do tego delikatny makijaż i włosy spięte w luźny kok. Wyglądała cudownie. Zazdrościłam jej tego, że w każdej sytuacji wyglądała tak zjawiskowo, a każdy ciuch leżał na niej idealnie. Jeszcze raz zmierzyłam ją wzrokiem i wygięłam usta w podkówkę.
-Czekaj. Zaraz coś dla ciebie znajdziemy.
  Jeszcze raz otworzyła szafę i niemal natychmiast wyciągnęła z niej śliczną, śnieżnobiałą, uszytą z koronki sukienkę z dopasowanym gorsetem na cienkich ramiączkach. Posłałam przyjaciółce wdzięczny uśmiech i pobiegłam się przebrać. Sukienka leżała na mnie idealnie. Przez moment oszołomiona wpatrywałam się w swoje odbicie, niedowierzając. Uśmiechnęłam się do siebie i szybko zajęłam się makijażem i fryzurą. Nie miałam czasu na prostowanie, więc pozwoliłam swoim niesfornym falą opaść na ramiona. Przeczesałam palcami włosy, jeszcze raz poprawiłam rzęsy i gotowa wróciłam do Zo.
-Wiedziałam, że tobie będzie bardziej pasować.- przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie, lustrując mnie od góry do dołu.- A teraz chodźmy. Zayn przed chwilą napisał mi wiadomość, kiedy zamierzamy wyjść.

  Klub „Labrinth”, do którego mieliśmy się udać, znajdował się w centrum Londynu. Kiedy Zayn zaparkował samochód na parkingu, akurat wybiła godzina 21. Dźwięk dzwonów Big Bena rozniósł się o całym Londynie.
-Chyba nigdy nie uwierzę w to, ze jestem w Londynie.- mruknęłam do siebie, a Niall stojący obok mnie, uśmiechnął się pod nosem. Objął mnie ramieniem w talii i ruszyliśmy za Zaynem i Zo. Mimo iż był początek tygodnia, lokal był przepełniony. Już od samego wejścia ludzie wyginali swoje ciała w rytm muzyki. Lokum DJ’a znajdowało się na końcu sali. Było to niewysokie, kwadratowe podwyższenie. Cały lokal oświetlały neonowe lampy, które migały w rytm muzyki. Przez moment nie potrafiłam się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Światła dawały takie wrażenie jakby wszystko wokół działo się w zwolnionym tempie.
  Uczepiłam się mocno ramienia Nialla, gdy Zayn prowadził nas przez tłum. Przez cały czas rozglądałam się dookoła. Niedaleko parkietu znajdował się bar w którym kilka barmanów serwowało na okrągło drinki dla spragnionych klientów. Po drugiej stronie lokalu, tam gdzie właśnie zmierzaliśmy, znajdowały się stoliki, teraz nieco opustoszałe. Mulat poprowadził nas do strefy vipów, która znajdowała się powyżej. Znajdował się tam balkon, z którego rozprzestrzeniał się idealny widok na bawiących się poniżej ludzi.
Sama sala VIP znajdowała się tuż za naszymi plecami. Była odgrodzona szklaną ścianą, tak że w środku również mięliśmy widok na wszystko, co działo się w klubie. Pomieszczenie było nieduże i znajdowała się w nim tylko jedna wielka kanapa w kształcie litery „L” oraz szklany stół, na którym porozstawianych już było pełno kufli z piwem i kieliszków z turkusowym płynem.
-Liam, Lou, Harry! Jak dobrze was znowu widzieć.- Zoey na widok reszty pisnęła radośnie i rzuciła się w ich stronę. Na nasz widok wstali ze swoich miejsc i przywitali się. Stanęłam w miejscu i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wpatrywałam się w burzę kręconych włosów i pierwszą moja myślą było to, żeby zwiewać póki jeszcze mnie nie zobaczył. Zerknęłam nerwowo przez ramię i kiedy się odwróciłam nie mogłam tak po po prostu opuścić pomieszczenia. Kiedy Zoey uściskała Harry’ego, chłopak momentalnie się od niej odsunął i widocznie chciał już odejść, ale ona chwyciła go za ramię i pociągnęła go w moją stronę.
-Harry, spójrz kogo ze sobą przyprowadziłam.
"Nie, nie, nie! Cholera, Zo!" pomyślałam. Rzuciłam jej groźne spojrzenie, a ona tylko delikatnie pokręciła głową. Wiem, że chciała dobrze, ale nie miałam teraz ochoty na rozmowę z nim. Oczy Hazzy w końcu napotkały moja osobę. Zastygł w miejscu i Zoey musiała użyć nieco więcej siły, aby móc go w końcu zaciągnąć do mnie.
-To ja was zostawię.- poklepała go po ramieniu i zanim się odwróciła puściła do mnie oczko.
Staliśmy tak, patrząc na siebie w milczeniu. Jego spojrzenie mroziło mi krew w żyłach.
-Cześć.- odparłam w końcu, siląc się na normalny ton. Mruknął coś niezrozumiałego w odpowiedzi i wciąż wlepiaj we mnie te swoje zielone tęczówki. Powoli zaczęło mnie denerwować jego zachowanie. Wzięłam głęboki oddech i powoli wypuściłam powietrze z ust. Na jego twarzy zakwitł złośliwy uśmieszek.
-Wiem dlaczego to robisz. Nie musisz się denerwować i tak nie miałem zamiaru siedzieć tutaj i patrzeć jak obściskujesz się z Horanem.
Aż zawrzałam pod wpływem jego słów, a on doskonale się bawił widząc jak się wściekam.
-Udanej zabawy.- szepnął, nachylając się nade mną. Moje nozdrza uderzył zapach perfum pomieszany z alkoholem. Mogłam się domyślić, że był już po kilku drinkach. Zadrżałam czując jego ciepły oddech na policzku i nim się spostrzegłam, minął mnie. Sekundę później kątem oka spostrzegłam jego sylwetkę schodzącą w dół po schodach. Odwróciłam wzrok i napotkałam zaniepokojone spojrzenie Nialla. Na jego czole malowały się pojedyncze zmarszczki. Nie miał pojęcia co się miedzy nami działo, ale nie byłam jeszcze gotowa, żeby powiedzieć mu o wszystkim. Usiadłam obok niego, wtulając się w jego bok. Objął mnie ramieniem, przysuwając mnie jeszcze bliżej swojego ciała.
-Coś się stało?
Pokręciłam delikatnie głową i cmoknęłam go w policzek. 
-Nie, wszystko jest w porządku.- powiedzmy, że tego wieczoru wmówię sobie, że tak właśnie jest. Zero zmartwień. Pieprzyć wszystko.
  Ku zaskoczeniu Zoey i Nialla, sięgnęłam, bo kieliszek z tajemniczym płynem i szybko wlałam jego zawartość do gardła. Płyn miał słodko-kwaśny smak, ale dla mnie, osoby, która rzadko kiedy pije alkohol, było to coś obrzydliwego. Wzdrygnęłam się odstawiając pusty kieliszek na stół i zacisnęłam powieki.
-No panowie i pani- Louis schylił głowę w kierunku Zo.- Bierzcie przykład z Sophie i zaczynamy zabawę.- wyszczerzył się do wszystkich, po czym poszedł moim przykładem. Zerknęłam na blondynkę, która z niedowierzaniem pokiwała głową. Wyszczerzyłam się po czym obie stuknęłyśmy się kieliszkami.

  Wystarczyło tylko kilka kolejnych kieliszków, abym straciła rachubę czasu. Wiedziałam, że za kilka godzin czeka mnie kolejny dzień męczarni, ale teraz tak dobrze się bawiłam. Siedziałam na kolanach Nialla i bawiłam się jego włosami, kiedy ten prowadził nadzwyczaj fascynującą rozmowę z Louisem. Na początku dzielnie brałam w niej udział, ale z czasem rozmowa zeszła na takie tematy o których nie miałam zielonego pojęcia. Szybko zamilkłam i musiałam sobie znaleźć jakieś zajęcie, żeby odpędzić znudzenie. 
-Ale nie możemy tak po prostu zostawić Kevina w domu! Zwariowałeś już do końca?!- Tomlinson wydarł się na młodszego kolegę. Niall zmierzył go krótkim spojrzeniem, po czym kiwając głową machnął ręką, dając znać, że zakończył z nim rozmowę. Lou prychnął oburzony i zabierając butelkę z piwem odsunął się od nas.
-Taaak, niech teraz pomęczy biednego Liama.- blondyn zaśmiał się , przyglądając się jak szatyn wiesza się na ramieniu Liama i zaczyna mu się zwierzać. Payne posłał w naszym kierunku błagalne spojrzenie, ale my tylko wzruszyliśmy ramionami.
Niall zwrócił twarz w moim kierunku, na jego ustach majaczył delikatnych uśmiech.
-Z drugiej jednak strony cieszę się, że znalazł sobie inną ofiarę. W końcu mamy czas dla siebie.- założył kosmyk włosów za moje ucho i zbliżył nieco twarz. Mój wzrok błądził od jego błękitnych tęczówek do ust i poczułam ciepło na policzkach. Zerknęłam nerwowo w stronę Lousia i Liama, ale Ci byli zajęci rozmową i nie zwracali na nas najmniejszej uwagi. Zagryzłam dolną wargę i odetchnęłam. Usłyszałam cichy śmiech blondyna i spojrzałam na niego.
-Co?- mruknęłam.
-Nic. Po prostu wyglądasz uroczo, kiedy tak się denerwujesz.
  Wywróciłam oczami, unosząc przy tym kąciki ust ku górze. Niall wykorzystał wtedy moment mojej nieuwagi i przywarł swoimi ustami do moich. Przez chwilę byłam nieco zdezorientowana, ale kilka sekund później uśmiechnęłam się i odwzajemniając czuły gest, zawiesiłam mu dłonie na ramionach. Jednak prędzej czy później ktoś musiał przerwać nam tę chwilę. Za swoimi plecami usłyszałam donośne chrząknięcie i oboje z niechęcią odwróciliśmy się w stronę…Zoey. Oczywiście.
-Naprawdę nie chciałam wam przerywać, bo wyglądacie uroczo i w ogóle, ale musze porwać Sophie. Chyba nie zamierzasz non stop siedzieć tutaj, kiedy prawdziwa zabawa jest tam na dole?- podeszła do nas i szarpnęła mnie za rękę, zmuszając mnie, abym zeszła z kolan chłopaka. Posłałam mu przepraszające spojrzenie, a ten tylko się zaśmiał.
-Idź. Za kilka minut do was dołączę.
  Przyjaciółka wyciągnęła mnie z pomieszczenia i ruszyłyśmy na parkiet. Przedarłyśmy się przez tańczący tłum ludzi aż na sam środek. Musiałam uważać, żeby nikogo przez przypadek potrącić. Zoey bez wyrzutów torowała sobie miejsce odganiając ludzi ręką. Widać jak alkohol działał na jej głowę. 
Tam gdzie się znalazłyśmy, było nieco mniej ludzi i mogłyśmy w końcu spokojnie zacząć tańczyć.
Na początku były to tylko niezgrabne ruchy, lecz kiedy tylko zamknęłam oczy i wsłuchałam się w muzykę, ciało odnalazło odpowiedni rytm. Oddałam się całkowitemu odprężeniu. Odchyliłam lekko głowę do tyłu i z leniwym uśmiechem majaczącym na ustach, ruszałam się w rytm płynącej z głośników muzyki.
Nagle na ciele poczułam czyjeś dłonie, pewnie to Niall w końcu do nas dołączył. Uśmiechnęłam się nieco szerzej na tą myśl i tańczyłam dalej, nie zerkając na mojego towarzysza. Nie sądziłam, że jest tak dobrym tancerzem. W końcu nie wytrzymałam i odwróciłam się. Spojrzałam prosto w zielone tęczówki, które zdecydowanie nie należały do mojego chłopaka. Osobą, z którą tańczyłam był Harry. Przestałam się poruszać i w osłupieniu wpatrywałam się w jego twarz.
-Co ty wyprawiasz?- syknęłam, lecz nie usłyszał moich słów, głośna muzyka wszystko zagłuszyła. Z delikatnym uśmiechem nachylił twarz ku mojej i serce zaczęło bić mi jak oszalałe. Dokładnie wiedziałam, co zaraz nastąpi i nie mogłam na to pozwolić. Za wszelką cenę starałam się od niego odsunąć, ale jego silne ramiona zdążyły mnie w porę obciąć. Jedną ręką objął mnie mocno w pasie, a drugą sięgnął do policzka. Przez cały czas patrzył mi głęboko w oczy.
-Harry...- rzuciłam ostrzegającym tonem, ale nie zdążyłam dokończyć, ponieważ zamknął moje usta pocałunkiem. Stanęłam osłupiała. I co ja miałam teraz począć? Był zdecydowanie za silny, żebym mogła go od siebie odepchnąć, ale nie mogłam też pozwolić na to wszystko. Owszem, marzyłam kiedyś o tym, ale nigdy w takich okolicznościach i co najważniejsze nie, kiedy byłam już z kimś związana. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Przez materiał koszuli czułam jak mocno bije jego serce. Harry chyba źle zrozumiał mój gest, bo jeszcze mocniej zaczął napierać swoimi ustami. Przysunął swoje ciało jeszcze bliżej i nie mogąc się powstrzymać jęknęłam cicho, zaciskając dłonie na koszulce. Momentalnie wykorzystał ta okazję i jego język wślizgnął się między moje rozchylone wargi. Całował mnie tak, że praktycznie uginały się pode mną kolana. Wiedziałam, że przegrałam z nim walkę, więc mimowolnie oddałam pocałunek. Rozluźniłam uścisk i powędrowałam dłońmi do jego ramion, po czym objęłam go za szyję.

Wszystko co zdarzyło się później, trwało zaledwie kilka sekund.
Na samym początku poczułam jak ktoś z siłą odsuwa mnie do tyłu, ciągnąc mnie za ramię. Przed oczami mignęły mi blond kosmyki i wiedziałam, że to Niall. Widziałam jak zaciska pieść, bierze zamach i jego dłoń ląduje na twarzy Harry’ego. Wrzasnęłam i zakryłam sobie usta rękoma, parząc z przerażeniem to na Nialla, to na Hazzę. Styles zrobił krok do tyłu, nieco oszołomiony i wpatrując się w przyjaciela wytarł koszulką krew spływającą z nosa. Zrobiłam krok w ich stronę, bojąc się, że być może będzie chciał oddać koledze, ale ten tylko uśmiechnął się pod nosem. Serio, Styles?Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Natomiast to jeszcze bardziej rozwścieczyło Nialla. Mięśnie na jego plecach zarysowały się pod ciemna koszulką i znów próbował się zamachnąć, ale w porę go powstrzymałam.
-Niall!- krzyknęłam, łapiąc go za ramię. Rozejrzałam się nerwowo i dopiero teraz dostrzegłam, że ludzie zaczęli się wokół nas zbierać, widocznie zaciekawieni całym tym przedstawieniem. Nie mogłam pozwolić na to, żeby doszło do bójki. Ludzie z pewnością i tak już ich rozpoznali, więc nie obejdzie się od szumu w mediach.
-Proszę, przestań.- czułam jak załamuje mi się głos wymawiając te słowa. Chłopak jeszcze przez moment mierzył kolegę z zespołu spojrzeniem, po czym zerknął na mnie. Na jego twarzy malował się taki ból, że aż wstrzymałam oddech.
-Niall…
-Zostaw mnie w spokoju.- wycedził i wyszarpnął rękę z mojego uścisku. Szybkim krokiem ruszył przed siebie. Tłum rozstępował się przed nim, robiąc mu drogę do przejścia. Patrzyłam na oddalającą się sylwetkę Horana. Jego słowa odbijały się w mojej głowie bez końca. Łzy spływały mi po policzkach. Harry podszedł do mnie, i starał się mnie objąć. Odepchnęłam go od siebie i puściłam się biegiem za blondynem. Przez cała drogę wołałam jego imię. Pchnęłam drzwi i wybiegłam na zewnątrz. Uderzyło mnie chłodne powietrze i poczułam gęsią skórkę wpływającą na odsłonięte ciało. Nie zamierzałam się przejmować chłodem, najważniejszy był teraz dla mnie czarny samochód w którym zniknął blondyn. Puściłam się biegiem w jego kierunku, ale taksówka zdążyła już odjechać. 
-Niall!- zawołałam jeszcze raz i podeszłam do krawędzi chodnika. Podążyłam wzrokiem za samochodem dopóki nie znikł za zakrętem.

*
Taaadam! 
Jest i rozdział. Cieszę się, że udało mi się go dodać jeszcze w tym miesiącu. Wyszedł mi długi, mam nadzieje, że was nie zanudziłam :) Skończyłam go wczoraj, świętując 3 rocznicę naszych chłopaków, awww. Haha :D

Moje uczucia do niego są mieszane. Nie podoba mi się w ogóle. To chyba najgorszy rozdział jaki mogłam napisać. Kiedy nad nim myślałam, wszystko było idealne. Problemy zaczęły się wtedy, kiedy zaczęłam przelewać pomysł na papier. Wyżej widać co z tego wyszło. Katastrofa.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny. Na razie brak pomysłów.

Dziękuję, że w dalszym ciągu ktoś tutaj zagląda, komentuje i czyta moje beznadziejne posty :) Kocham Was :*

Dziekuję Cath za pomoc przy rozdziale. Zastanów się czy nie chciałabym pisać tego ze mną, hahaha :D






6 komentarzy:

  1. Ugh, ja zawsze będę shippować Nialla i Soph. Nie Soph i Harry'ego. A ty mi na złość normalnie robisz! haha, nie no, nie bierz sobie tego komentarza tak do serca, bo jeszcze będę miała wyrzuty sumienia, że to napisałam :)
    Rozdział WCALE nie jest katastrofą, ale chyba autorki już tak mają,że właśnie tak swoje prace oceniają, bo dobrze wiem,co czujesz. Hihi xd
    Wcale nie jest nudny ani nic z tych rzeczy. Jest po prostu zniszczeniem związku Nialla i Sophie! Ugh, za to to ja cię powinnam zabić,wieeeeeeeeeeesz? Horana nie można tak ranić, bo nam się tutaj rozpłacze,albo coś! A jak nie on to ja!. Ughhh
    Tak więc zbieraj siły na napisanie nowego rozdziału; znajddź inspirację itp, bo ja tutaj będę czekać i szybko się mnie,kochana, nie pozbędziesz!
    Looove,xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba twój najlepszy rozdział i mówię to całkiem szczerze!!! Nie mogłam się oderwać, bo tyle się działo. Ciekawe czy Niall do niej wróci :P Haha przemyśle twoją propozycję ^^ to będzie dla mnie zaszczyt :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie wiem czy Sophie powinna być z Harrym czy z Niallem, wiem tylko, że jestem na nią zła...No ja rozumiem, że to Styles ją pocałował, ale wiedziała, że ona też coś do niego czuje, to po co się z Horanem spotykała...nie rozumiem...
    Rozdział boski...jak wszystkie! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!<3
    Żal mi tylko Nialla;(
    Swoją drogą ten nowy wygląd bloga jest... boski!;D
    Czekam na nn i zapraszam do siebie xd

    Pozdrawiam;*
    Maddie

    OdpowiedzUsuń
  5. Katastrofa? dziewczyno ten rozdział jest najlepszy, wspaniały,świetny po prostu ! Jak chciałabym już następny, wprost nie mogę się doczekać ! xx

    OdpowiedzUsuń
  6. aww nie wiem czemu Niall z Soph mi nie przeszkadza,ale bardziej lubię Harrego z Soph < 3 Mam nadzieję że fabuła się wyśmienicie rozwinie, bo jak narazie jest świetnie i cudnie!
    Kocham twoje opowiadanie a ten rozdział bardzo mnie ujął ! ♥
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, mam nadzieję że będzie jak najszybcieej ! xx

    OdpowiedzUsuń